Dziupla samochodowa w środku lasu pod Wołominem
Do zatrzymania doszło 12 maja w gminie Stachówka pod Wołominem. Policjanci obserwowali prywatną posesję, bo jak wynikało z ich ustaleń w pobliżu działali złodzieje samochodów. Za posesją biegła polna droga, która wiodła do sosnowego lasku. Nagle spomiędzy drzew mundurowi usłyszeli głośnie dźwięki stukania o metal. Idąc polną drogą, dotarli do miejsca w środku lasu, gdzie dwaj mężczyźni byli zajęci demontażem samochodu! - Na widok policjantów przestępcy podjęli próbę ucieczki - powiedziała Monika Kaczyńska z policji w Wołominie. Po chwili leżeli na ziemi skuci kajdankami.
Przeczytaj też: Pod Tarczynem wjechał w grupę kolarzy i uciekł. Policja zatrzymała kierowcę. 45-latek był pijany
Przestępcy urządzili sobie bardzo sprytną kryjówkę. W ziemię wbili metalowe rury, w które wsadzili ścięte drzewka tak, żeby nie było ich widać. Paserami okazali się być 54- i 28-latek. Byli bardzo wprawieni, bo skradziona Toyota CHR była już prawie całkowicie rozmontowana. Taki samochód warty jest nawet 130 tysięcy złotych.
Paserzy za kratkami
Obaj zatrzymani panowie trafili do policyjnej celi i usłyszeli zarzut paserstwa. Grozi im do 5 lat więzienia.