- Sprawa jest skandaliczna bo w urzędzie doskonale wiedzą, że korzystają z terenu prywatnego – mówi nam Krystyna Łazor, mieszanka osiedla przy Stawki 4 w Śródmieściu.
Ratusz zajął chodnik na podstawie uchwały rady miasta z 2011 roku o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Choć minęło 8 lat mieszkańcy zamiast dostać rekompensatę za stratę gruntu cały czas muszą pokrywać wszelkie opłaty! A dzielnica spycha na wspólnoty mieszkaniowe obowiązek uregulowania wszelkich formalności.
- Ta działka należy do trzech wspólnot mieszkaniowych: przy Stawki 4a, 4b, 4c i Inflanckiej 5, my płacimy za to podatek i opłatę za dzierżawę wieczystą (od 1. stycznia to opłata przekształceniowa, przyp. red) – skarży się Włodzimierz Stańczak mieszkaniec ul. Stawki. Co więcej obowiązek wydzielenia działki urząd dzielnicy zrzuca na barki samych mieszkańców.
– Podziału można dokonać na wniosek właścicieli albo współużytkowników wieczystych działających łącznie – mówi nam Jakub Leduchowski, rzecznik dzielnicy. Problem w tym, że mowa w sumie o ponad 300 mieszkaniach.
– Miasto oczekuje, że my wszyscy złożymy wnioski i pokryjemy wszelkie koszta z tym związane. Zapłacimy za rzeczoznawcę, geodetę i biegłego. To jest po prostu niemożliwe – mówi Krystyna Łazor. Postulaty poszkodowanych mieszkańców są twarde i jednoznaczne. - Chcemy od miasta wydzielenia działki, którą zabrali, wypłaty rekompensaty i nie pobierania od nas opłat – tłumaczy Włodzimierz Stańczak. – Miasto od kilku lat gra na zwłokę. A nam należy się odszkodowanie – mówią zgodnie mieszkańcy, którzy liczą na polubowne rozwiązanie sporu z miastem.