- Ta tragedia nigdy nie powinna się wydarzyć. Gdyby nie opieszałość pracowników pomocy społecznej i policji dziś 3 miesięczny Filipek by żył – nie przebierają w słowach mieszkańcy bloku. Jak twierdzą w mieszkaniu Moniki C. cały czas odbywały się libacje alkoholowe i wszyscy o tym wiedzieli. - Był alkohol, krzyki, awantury. Nigdy nie było spokoju. Łukasz wydzierał się, że ją zabije. Ona w ciąży, zataczała się przed blokiem. W czerwcu rodziła pijana pod furtką. Zabrało ją pogotowie. A szpital nawet nie zainterweniował, że jest pod wpływem alkoholu. Tu non stop była policja. Przyjechali, pogadali i odjeżdżali – tłumaczą sąsiedzi. Problem wielokrotnie zgłaszali też do opieki społecznej. Niestety, według nich urzędnicy bagatelizowali sprawę. - Jeszcze jak była w ciąży informowaliśmy, że Monika pije. Sąsiadka zgłaszała, że nadużywa alkoholu. Żadnej reakcji – opowiada nam jedna z mieszkanek. Reporterzy Super Expressu wybrali się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Dworze Mazowieckim, by zapytać, jak było i co zrobili ws. Filipka. - Nie otrzymywaliśmy żadnych zgłoszeń od lokatorów bloku. Mieliśmy tylko jedno zgłoszenie odnośnie tej rodziny. Pracownik wybrał się na wywiad, sprawdził i wszystko było ok – mówi nam Elżbieta Mikiel, dyrektor ośrodka.
Pracownica MOPS-u była sprawdzić, czy z chłopczykiem wszystko dobrze tylko raz. - Jak byłam w mieszkaniu tej kobiety wszystko było ok. Dzielnicowy wspominał mi, że widział ją na mieście, najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu- przyznaje pracownica MOPS. Tyle ustaliła ws. Filipka.
A w nocy z piątku na sobotę Łukasz R. zatłukł 3- miesięcznego chłopca gołymi pięściami, bo ... denerwowało go kwilenie dziecka.
Jest już za kratkami, odpowie za zabójstwo. Mata Filipka też jest aresztowana odpowie za nieudzielenie dziecku pomocy i narażenie na utratę życia.