To nie jest żart! W niektórych dzielnicach Warszawy, rzeczywiście zamiast wody w kranach leci "żur". Mieszkańcy nie mogą uwierzyć w to, co ostatnio zobaczyli. - Przygotowywałam się do kąpieli. Puszczam wodę do wanny, a tam rdzawa woda - opowiada nam pani Magda z Bielan. Mieszkańcy, aby zaczęła lecieć czysta woda, muszą długo spuszczać brudną. A to kosztuje. Tymczasem ratusz w ostatnim czasie wprowadził nowe naliczanie opłat za śmieci - właśnie od wykorzystanej wody.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski twierdził, że opłaty są wysokie, jeśli ktoś marnuje wodę. - Jeśli ktoś zużywa wodę w sposób bardzo rozrzutny, to te rachunki idą do góry - mówił Trzaskowski. Warszawiacy są jednak innego zdania. - Nikt wody nie marnuje. Jak się umyć, czy zrobić herbatę, gdy w kranie zamiast wody leci taki szlam. Tak się dzieje bardzo często. Na czystą wodę muszę czekać kilka minut, kiedy przeleci przez rury.
- Płacimy chyba za dobrą wodę, a nie za ściek. To jest dopiero marnowanie wody, gdy w kanał leci tyle brudnej wody. Poza tym ten ściek nie nadaje się do picia. I jak tu można oszczędzać - dodaje oburzona pani Magda. O sprawę zapytaliśmy urzędników z ratusza. Na razie jednak czekamy na wyjaśnienia.