Warszawa: Urzędnicy wypowiedzieli wojnę kosiarkom!

2011-06-25 3:25

Mieszkańcy Podkowy Leśnej mają nie lada orzech do zgryzienia. Władze miasta wypowiedziały, bowiem wojnę... hałasującym kosiarkom do trawy. Pogroziły nawet wysokimi karami za zakłócanie spokoju. Zaskoczeni ludzie zachodzą teraz w głowę, co robić. - Nie będziemy przecież ścinać trawy nożyczkami - pukają się w głowę.

Wszystko przez artykuł, który ukazał się w biuletynie urzędowym Podkowy Leśnej. Jeden z urzędników referatu do spraw gospodarki miejskiej i inwestycji zaapelował o porzucenie hałasujących narzędzi ogrodniczych i kosiarek. Czytamy w nim: "Aby wyeliminować ten uciążliwy czynnik wpływający negatywnie na jakość życia mieszkańców, należy posługiwać się narzędziami ręcznymi, takimi jak: sekatory, piły, nożyce do żywopłotów czy kosiarki bębnowe o ręcznym napędzie". Urzędnik przypomina też o wysokich karach, jakie grożą za nadmierne hałasowanie ze strony Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Choć kara za hałasowanie kosiarką jest mało realna, bo WIOŚ może nakładać ją tylko na firmy, mieszkańców artykuł wprawił w osłupienie. - Mam biegać po ogrodzie z nożyczkami? - pyta Aneta Krutkowska (33 l.), mieszkanka Podkowy Leśnej, której porośnięty trawą ogród ma blisko hektar powierzchni.

Władze Podkowy Leśnej sprawę widzą jednak inaczej. - Mieszkańcy skarżyli się na hałas i prosili, żebyśmy coś zrobili - tłumaczy Małgorzata Stępień-Przygoda, burmistrz Podkowy Leśnej. Zapewnia też, że to nie jest żaden zakaz, a zwykły apel wynikający z troski o mieszkańców i ich dobrosąsiedzkie stosunki. Mieszkańcy też mają swoje rady. - Niech się lepiej za asfaltowanie ulic wezmą, bo gdy tylko przejeżdża samochód, wzbijają się tumany kurzu - denerwuje się Aneta Krutkowska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki