Sypiący się od lat budynek przy ul. Środkowej 23 na Pradze-Północ, w którym dziury w ścianach w wielu miejscach są tak duże, że można byłoby w nich zmieścić sporą szafkę, właśnie przechodzi rewitalizację. Można byłoby pomyśleć, że przecież to dobra wiadomość. Z pewnością taka by była, gdyby nie jeden szczegół – w środku nadal są mieszkańcy, a robotnicy zdążyli już zerwać dach!
- Nie mam słów na to, co się tutaj wyprawia. Szczerze mówiąc, boję się o życie. Zwłaszcza o moje dzieci się martwię. Tu się wszystko trzęsie. Któregoś dnia wyszłam na balkon i dosłownie centymetr ode mnie spadła cegła. Gdyby nie szczęście, pewnie bym już nie żyła – denerwuje się Monika Sudomir (33 l.), lokatorka kamienicy przy Środkowej 23.
W podobnym tonie jak pani Monika wypowiadają się inni mieszkańcy. I zachodzą w głowę, jak to jest możliwe, że na czas tak gigantycznego remontu, dzielnica nie zaproponowała im lokali zastępczych.
Zobacz co już pisaliśmy o absurdach na Środkowej 23.
- Gdy pada, wychodzimy na klatkę schodową z parasolem. W mieszkaniu już jest niesamowita wilgoć. A o bezpieczeństwie nawet wolę nie myśleć. Nikt się z nami nie liczy! Pytałam w dzielnicy o inny lokal, zastępczy na czas tego remontu, ale usłyszałam, że nie było w planach takiego rozwiązania – żali się Bożena Bednarska (70 l.), również mieszkanka kamienicy przy Środkowej 23.
A co na to dzielnica? - Dach został rozebrany i zabezpieczony folią nad pionem lokali wykwaterowanych, gdzie będzie również wykonywane zespolenie ściany zewnętrznej, w której stwierdzono pękniecie – tłumaczy Ewa Wilniewczyc, kierownik działu technicznego ZGN Praga-Północ.
Urzędnicy mówią również o tym, że nie wykwaterowane są jeszcze 2 lokale, w których należy wymienić stropy. - Aktualnie są one bez wskazań – potwierdza Anna Rychcik-Budyta z urzędu dzielnicy.