- Na początku było to nawet zabawne. Wnuki, które przyjechały do mnie na wakacje, pływały w pontonie. Woda jednak nie opada od kilku tygodni i strasznie śmierdzi. Robactwo wszelkiej maści nas gryzie - opowiada załamana pani Małgorzata.
Kobieta wybudowała dom w malowniczo położonej miejscowości Ustanów w podwarszawskiej gminie Prażmów.
- Nigdy tu nie było powodzi. Problemy z podtopieniami pojawiły się niedawno - wyjaśnia. Woda napływa bowiem nie tylko z lasu, ale i od sąsiadów. - Ich domy są pół metra wyżej niż moja działka. Do tego zasypali rowy odwadniające i zasiali trawę - żali się kobieta.
Ostatnio wybiło szambo, a drewniany taras zaczął już gnić. Podobnie jest z fundamentami, bo budynek zaczął osiadać. Straż pożarna kilka razy wypompowywała śmierdzącą żółtą ciecz, ale bezskutecznie. - Na budowę rowu zarezerwowaliśmy 6,5 tys. zł. Pomoc w pracach zadeklarowali mieszkańcy Ustanowa. Z ich udziałem rów powinien powstać jeszcze przed jesienią - zapewnia Grzegorz Pruszczyk (37 l.), wójt gminy Prażmów.