Tuż przed debatą samorządową w „Super Expressie” kandydatka Lewicy na prezydenta Warszawy Magdalena Biejat przedstawiła kandydata na wiceprezydenta Warszawy w razie swojej wygranej (to aktywista ze stowarzyszenia Miasto jest Nasze Jan Mencwel) i oboje zaproponowali by z parkingu na placu Konstytucji zrobić park z drzewami i ławkami. - W miejsce betonowej pustyni i przeskalowanych jezdni: drzewa, krzewy, dwa oczka wodne, miejskie targowisko, ogródki kawiarniane, rowerostrada. Tak będzie na Placu Konstytucji jeśli Magda Biejat zostanie prezydentką Warszawy, a ja jej zastępcą – przekonywał aktywista Jan Mencwel i pokazał zdjęcia… niemal pustego parkingu na pl. Konstytucji. Wolne miejsca parkingowe były tam dlatego, że tego dnia odbywał się protest rolników. Na co dzień jednak ten parking jest samochodami zapchany.
Jan Strzeżek z Trzeciej Drogi już wieczorem podczas debaty „Super Expressu” zachęcił kandydatkę Lewicy do spotkania i konfrontacji na pl. Konstytucji. - Przyjmuję wyzwanie – podała dłoń rywalowi Agata Diduszko-Zyglewska. I już następnego dnia przy aparatach i kamerze ekipy „SE” kandydaci starli się na argumenty.
Jan Strzeżek przyjechał na parking samochodem. Agata Diduszko-Zyglewska rowerem. Ich spór to była typowa obecnie w Warszawie wymiana ciosów między rowerzystami a „samochodziarzami”.
A. D.-Z.: - To jest najbardziej skomunikowany plac w mieście, tam jest metro, a właśnie przyjechał tramwaj. Dlaczego chce pan tu koniecznie wjeżdżać samochodem?
J. S.: - Chce pani powiedzieć tym wszystkim kierowcom, którzy tu w okolicy szukają miejsc parkingowych, że parkingu tu nie będzie? Tu i tak nie ma gdzie zaparkować!
A. D.-Z.: - Powiem panu dlaczego. Bo codziennie do Warszawy wjeżdża milion aut spoza miasta!
J. S.: - I jeśli nie będzie parkingu to oni nie wjadą?
A. D.-Z.: - Mam nadzieję, że nie. Że zostawią wtedy auto na parkingu przy metrze i dojadą do centrum metrem. To jest rozwiązanie tego problemu a nie degradowanie głównych placów, które stają się parkingami.
J. S.: - A co pani powie matkom z dziećmi ?
A. D.-Z.: - Matki z dziećmi w większości podróżują komunikacją miejską. Samochodami najczęściej jeżdżą mężczyźni i to w pojedynkę.
J. S.: - No chyba pani żartuje! Czy ma pani takie dane?
A. D.-Z.: - Większość warszawiaków to piesi i pasażerowie komunikacji miejskiej. Mniejszość jeździ własnymi autami
J. S.: - My jesteśmy zwolennikami, by na takich placach jak ten tworzyć parkingi podziemne, ale nie wykluczać kierowców z ruchu. Pani chce wyrzucić samochody z miasta.
A. D.-Z.: - Ależ ja nie chcę nikogo wyrzucać, czemu pan kłamie na mój temat?!
J. S.: - To gdzie kierowcy mieliby zaparkować w tej okolicy, jeśli z pl. Konstytucji chcecie zrobić park?
A. D.-Z.: A jeśli ktoś chce tu zaparkować, to niedaleko pl. Konstytucji jest parking podziemny, płatny. Tam można zostawiać auta. My chcemy żeby plac pełnił swoją funkcję, żeby był reprezentacyjnym miejscem, gdzie można usiąść pod drzewem przy fontannie, gdzie latem nie ma 40-stopniowej betonowej pustyni i wielkiego parkingu.
Czy jakiś kompromis w tej sytuacji jest możliwy?
- Mam nadzieję, że spotkamy się w radzie Warszawy i wspólnie podpiszemy się pod budową parkingów podziemnych w centrum miasta. Warszawa jest miastem pieszych, rowerzystów i kierowców i nie można wykluczać z ruchu żadnej z grup – skonkludował te wymianę zdań Jan Strzeżek. W prezencie chciał dać rywalce mały samochodzik, ale nie przyjęła. - Cieszę się że pan dołącza do postulatów, które lewica głosi od dawna. Bo to nie są postulaty Trzeciej Drogi, ja o tym mówię co najmniej od 2018 r. - oświadczyła Agata Diduszko-Zyglewska.
Spór zakończył się podaniem ręki. Kandydaci zgodni są też co do innej kwestii Lewica i Trzecia droga mają jeden cel w tych wyborach: – odebrać głosy Koalicji Obywatelskiej by stać się w przyszłej Radzie Warszawy potencjalnym partnerem KO.