- Oszust zapukał do mych drzwi. Przedstawił się, że jest z firmy Innogy. Mówił, że ma dla mnie nową umowę na dostawę energii. Obiecywał, że będę teraz płacił mniej. Podpisałem, bo uwierzyłem, że będzie taniej – opowiada Waldemar Petrakowski (83l.), mieszkaniec bloku przy ulicy Reymonta 21.
Kiedy naciągacz wyszedł z jego domu, 83-latek jeszcze raz przeczytał warunki umowy. Były zupełnie inne, niż wymieniał przedstawiciel firmy. Zadzwonił więc do Innogy, by wyjaśnić sprawę.
- Na infolinii powiedzieli mi, że nikogo pod moim adresem nie było. Zamurowało mnie. Wybiegłem z mieszkania bo byłem pewny, że on poszedł naciągnąć moich sąsiadów. Nie znalazłem go już, ale na szczęście w ciągu 14 dni mogłem pocztą rozwiązać umowę. I tak właśnie zrobiłem – opowiada mężczyzna.
Problem jest też znany operatorowi sieci energetycznej, który zapewnia, że nie wysyła do mieszkań przedstawicieli swojej firmy. - Udostępniliśmy też dedykowaną infolinię, na której można potwierdzić dane naszych pracowników– wyjaśnia Paweł Blados z Innogy Polska S.A.
Policja apeluje o ostrożność, i zgłaszanie każdego przypadku. - Najlepiej nie wpuszczać nieznanych nam osób do domu. Oszuści wykorzystują różne metody, żeby oszukać naiwne osoby. Bądźmy ostrożni i czytajmy wszystko, co podpisujemy– wyjaśnia nadkomisarz Elwira Kozłowska z policji na Bielanach.