Policja ostrzega, zanim wyślemy komuś wart 50 czy 100 złotych kod, sprawdźmy, czy to na pewno wiadomość od naszych najbliższych.
"Tato, piszę od kolegi, bo nie mam nic na koncie. Prześlij mi kod do plusa za 50 zł" albo "Mamo, kup mi doładowanie i prześlij na ten numer, bo telefon mi się popsuł". Jeśli dostałeś takiego SMS-a, najprawdopodobniej masz do czynienia z bezczelnymi oszustami, którzy w ten sposób próbują cię naciągnąć. Złodzieje piszą z telefonu na kartę, który nie jest zarejestrowany u operatora sieci. Dlatego czują się bezkarni. Po co im kody?
- Najczęściej sprzedają je po prostu np. w Internecie za cenę nieco niższą niż oryginalna - wyjaśnia podkom. Andrzej Browarek (33 l.) ze stołecznej policji.
- Nawet jeśli nabierze się 1 na 10 osób, to i tak na tym zarabiają, bo często wiadomości w obrębie jednej sieci są za darmo. Przestępcy właśnie to wykorzystują - dodaje.
Jak nie dać się oszustom? Wystarczy zadzwonić pod numer, z którego przyszła wiadomość. Jeśli nikt nie podniesie słuchawki, najprawdopodobniej mamy do czynienia z naciągaczami. Spróbujmy również skontaktować się z członkiem rodziny, który rzekomo prosi nas o pomoc. Nigdy nie wysyłajmy kodów doładowujących, jeśli wcześniej nie upewnimy się, że rzeczywiście bliska nam osoba potrzebuje pomocy.
Podkom. Andrzej Browarek (33 l.) ze stołecznej policji: Sprawdź, od kogo jest wiadomość
- Wystarczy zadzwonić do osoby, która rzekomo prosi nas o pomoc, lub na numer, z którego dostaliśmy wiadomość. Jeśli to oszust, powinniśmy zawiadomić policję.