Siedlce. Robert katował Kaśkę. Kobieta przeżywała piekło
Robert był starszy od Katarzyny o 11 lat. Razem z synkiem Mateuszem mieszkali kątem u znajomego w Siedlcach przy ul. Geodetów. Chłopczyk wychowywał się w skandalicznych warunkach. Gnieździli się w małym pokoiku, a pomiędzy jego rodzicami ciągle dochodziło do awantur. Policyjne interwencje w domu kochanków były bardzo częste.
Robert P. (35 l.) nie był wymarzonym partnerem dla 22-letniej Katarzyny B. Jednak ona, młodziutka, filigranowa kobieta o wyglądzie 13-letniej dziewczynki, zakochała się w starszym od siebie mężczyźnie od pierwszego wejrzenia. Pomimo tego, że kobieta nie widziała poza nim świata, nie czuła się bezpiecznie u jego boku. Mężczyzna ciągle robił Kasi awantury i bardzo często dochodziło do rękoczynów.
O tym, że mężczyzna jest agresywny, gdy się napije, wiedzieli wszyscy sąsiedzi. Wiele razy Kaśka chodziła z podbitymi oczami po tym, jak przeciwstawiła się swojemu partnerowi. Bił ją, jednak ona nikomu o tym nie mówiła. Kolejne siniaki na ciele tłumaczyła upadkiem na schodach lub tym, że uderzyła się przypadkiem o drzwi szafki. Nikt nie wierzył w kłamstwa 22-latki. Ludzie nie chcieli się jednak wtrącać, bo bali się rosłego osiłka.
Robert nie garnął się zbytnio do roboty. Pracował dorywczo i raczej rzadko mu się to zdarzało. Wszystko, co zarobił, przepijał z kolegami, którzy byli na każde jego zawołanie. Bracia Katarzyny, którzy odwiedzali ją czasem na Geodetów, nie wiedzieli o tym, że Robert znęca się nad ich siostrą. Horror, jaki przeżywała w wynajętej klitce, kobieta ukrywała nawet przed najbliższą rodziną.
Wbił nóż prosto w serce Katarzyny
Wreszcie zdarzyło się to, co przewidzieli najbliżsi znajomi Katarzyny. Przy ul. Geodetów doszło do tragedii. Nocą 18 marca 2014 roku Robert przyszedł do domu bardzo pijany. Chwiał się, bełkotał coś i kazał 22-latce zrobić kanapki. Kaśka błagała go, żeby poszedł spać, bo obudzi małego Mateuszka. Awantura pomiędzy parą trwała dobrych kilkanaście minut. Pijany konkubent ubliżał przestraszonej kobiecie, przepychał ja i powiedział, że jak czegoś nie zje, to dopiero go popamięta.
Kaśka nie miała w domu nic konkretnego do jedzenia. Posmarowała więc chleb masłem i podała kochankowi. Gdy Robert zobaczył, że pieczywo jest czerstwe, wściekł się jeszcze bardziej. Nie pozwolił płaczącej konkubinie dojść do słowa. Wreszcie nerwy puściły mu całkowicie. Chwycił kuchenny nóż i z ogromną siłą wbił go w klatkę piersiową Kasi! Ostrze noża przebiło serce wątłej kobiety. 22-latka brocząc krwią osunęła się na podłogę. Zmarła przed przybyciem lekarza pogotowia ratunkowego.
Świadkiem awantury miedzy Katarzyną a Robertem był 61-letni właściciel mieszkania. Nie starał się uspokoić furiata, bo był kompletnie pijany. Mieszkańcy budynku słysząc głośną nocną awanturę, weszli do mieszkania, z którego dobiegały wrzaski. Znaleźli zwłoki kobiety i od razu powiadomili policję.
Robert uciekł, lecz błyskawicznie został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty zabójstwa. Sąd Rejonowy w Siedlcach na wniosek prokuratora zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 3 miesiące. Sąd Okręgowy w Siedlcach skazał zabójcę Katarzyny na 15 lat więzienia.
- Ciągle w tym mieszkaniu były awantury - mówi nam jeden z sąsiadów. - Robert był bardzo złym człowiekiem. Bił Kaśkę i znęcał się nad nią do tego stopnia, że po kilka tygodni leczyła siniaki na twarzy - dodaje.
Pan Adam B. (62 l.), ojciec tragicznie zmarłej Katarzyny, odchodzi od zmysłów. - Życie za życie - płacze ze zdjęciem ukochanej córki na piersiach. - Żebym wiedział, że moja Kasia tak się męczy z tym tyranem, już dawno zrobiłbym z nim porządek. Ona jednak ciągle powtarzała, że go kocha i nie wyobraża sobie życia z innym mężczyzną - mówi.
Listen on Spreaker.