W Łodzi sprzątają, w Warszawie czekają aż się roztopi

2010-01-21 3:00

Zasypane śniegiem chodniki, zaspy zalegające na ulicach i parkingach. Ten krajobraz stolicy nie zmieni się aż do wiosennych roztopów. Dlaczego? Bo urzędnicy oszczędzają i nie wywożą śniegu. - A my wywozimy, bo zależy nam na dobru mieszkańców - mówi Kajus Augustyniak (48 l.), rzecznik Urzędu Miasta Łodzi.

W stolicy na chodnikach zalegają ogromne kupy śniegu. Zawalają nawet przystanki. - Nie da się przejść - denerwuje się Anna Kalinowska (50 l.), handlowiec.

Śnieg zasypał też parkingi objęte strefą płatnego parkowania i kierowcy nie mają gdzie zostawiać samochodów. - Koszmar! Przecież ten śnieg powinien zostać dawno wywieziony - załamuje ręce Józef Koczkodaj (68 l.), taksówkarz.

Patrz też: Warszawa: śnieg zagraża dachom!

Ale stołeczny Ratusz woli oszczędzać. - Kilka lat temu za wywiezienie śniegu zapłaciliśmy kilkanaście milionów złotych. Tydzień po odśnieżeniu przyszła odwilż i pieniądze spłynęły do Wisły - mówi Marcin Ochmański (28 l.), rzecznik prasowy Ratusza.

No i władze postanowiły nie wywozić, bo przecież i w tym roku śnieg też kiedyś stopnieje.

Tymczasem w Łodzi sprzątanie to nie problem. - To nasz obowiązek - mówi Kajus Augustyniak z łódzkiego magistratu. - Wywożenie śniegu to normalna rzecz. Przecież nie robimy tego dla siebie, tylko żeby mieszkańcom Łodzi wygodniej chodziło się po mieście - podkreśla. Mało tego! Łódzcy urzędnicy uruchomili nawet specjalne numery telefonów, pod które można dzwonić i zgłaszać nieuprzątnięte miejsca.

Hanna Gronkiewicz-Waltz (58 l.), prezydent stolicy, powinna więc jak najszybciej wziąć przykład z Łodzi. Bo gdy śnieg na warszawskich ulicach stopnieje, to stolica utonie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki