To był spokojny i słoneczny poniedziałek (8 kwietnia). Pod opuszczoną kamienicą przy ul. Grzybowskiej zaroiło się od służb. Jak ustaliliśmy, odnaleziono tam ciała czterech mężczyzn. − Ślady i przedmioty zabezpieczone na miejscu zdarzenia wskakują, że do ich śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Ciała zmarłych mężczyzn przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej celem przeprowadzenia ich sekcji zwłok − usłyszeliśmy od prokuratury. Śledczy zidentyfikowali już wszystkie ofiary. Dwie osoby były narodowości polskiej, dwie ukraińskiej.
Policję, o tym dramacie, powiadomiła obywatelka Ukrainy. Przekazała ona służbom, że w kamienicy mogą znajdować się ludzkie szczątki. Te informacje zostały przez funkcjonariuszy potwierdzone. W sprawie zatrzymano siedem osób, z czego sześć usłyszało zarzuty.
− W toku śledztwa w sprawie ujawnienia ciał czterech mężczyzn w kamienicy przy ul. Grzybowskiej w Warszawie Andrij S., 34-letni obywatel Ukrainy usłyszał zarzuty dokonania trzech zabójstw − komentował na gorąco prok. Szymon Banna, ówczesny rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Teraz, niemalże dwa miesiące po tym dramacie, który rozegrał się w samym sercu Warszawy, śledczy przekazali kolejne, wstrząsające wiadomości. Zatrzymali kolejną osobę. − W ubiegłym tygodniu został zatrzymany mężczyzna, który jest podejrzany o współudział w zabójstwie jednej z ofiar − powiedział nam prok. Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Został tymczasowo aresztowany.
W tej przerażającej historii jeden szczegół wbija w fotel. Jak udało nam się ustalić, do zabójstw dochodziło w różnym czasie. Nie wszystkie ciała były w jednakowym stanie rozkładu. Swój głos w sprawie zabrali również świadkowie. − Ci bezdomni mieszkający w bloku bardzo często przychodzili na stację benzynową obok. Załatwiali się i myli w toalecie. Byli bardzo agresywni, kiedy zwracało im się uwagę. Niektórzy z nich nie mówili dobrze po polsku − zdradzała nam osoba, z którą rozmawialiśmy na miejscu tragedii.