Spis treści
W zachodniej części Kanału Żerańskiego trwa budowa nowego parku miejskiego, który na 13 hektarach połączy funkcje rekreacyjne z troską o bioróżnorodność i pamięci o postindustrialnej historii tego miejsca. Jednym z jego najbardziej dyskutowanych i kontrowersyjnych elementów jest strefa gruzowisk − fragment porośnięty roślinnością, pozostałości betonowych i dawnych płyt.
Gruzowisko ostoją bioróżnorodności w nowym parku
− Strefa gruzowisk była elementem zwycięskiej koncepcji już na etapie rozstrzygania konkursu architektonicznego na park. Była więc elementem inwestycji, planowanym od samego początku, czego nigdy nie ukrywaliśmy i który uważamy za istotny w całej koncepcji parku – podkreśla w rozmowie z „Super Expressem” Karolina Kwiecień-Łukaszewska, rzeczniczka Zarządu Zieleni.
Strefa ta zajmuje około 10 proc. powierzchni parku i zgodnie z założeniami projektu ma zostać wygrodzona i wyłączona z codziennego użytku. Ma pełnić rolę „ostoi przyrody”, wspierając różnorodność biologiczną oraz dając schronienie drobnym zwierzętom. Montowane obecnie barierki są elementem docelowego zagospodarowania, a w planach przewidziano również tablice edukacyjne.
Jak zaznacza projektant Maciej Kaufman z pracowni Archigrest: − Wraz z dużym zespołem ekspertów, w którego skład wchodzili nie tylko architekci krajobrazu, ale również inżynierowie, specjaliści od przyrody, botanicy, zoolodzy, a także historycy architektury, zdecydowaliśmy się zostawić część tych artefaktów, ponieważ stały się one interesującym zbiorowiskiem przyrodniczym, a także świadczą o tej bardzo ciekawej, długiej historii przemysłowej tego obszaru.
Kontrowersje wokół "dzikiego" zakątka na Żeraniu
Projektanci i Zarząd Zieleni tłumaczą, że decyzja o zachowaniu strefy gruzowisk wpisuje się w globalne trendy urbanistyczne. Wskazują również na analogiczne przestrzenie w Warszawie − jak las łęgowy przy plaży Poniatówka, który również powstał w wyniku sukcesji na terenach zaniechanych przez człowieka.
− Rozumiemy, że mieszkańcy chcą, aby w ich okolicy powstał park ich marzeń, jednak zdajemy sobie również sprawę z tego, że nie trafimy w gusta wszystkich użytkowników. Na tym etapie rozwoju miasta i przy dzisiejszych wyzwaniach klimatycznych, naszym priorytetem jest połączenie funkcjonalności z ochroną różnorodności biologicznej i dopuszczenie do samoregulacji przyrody w takich warunkach, jakie są – tłumaczy Kwiecień-Łukaszewska.
