34 stopnie Celsjusza – tyle wskazał termometr „Super Expressu” jak dziennikarze weszli ostatnio do środka tramwaju starego typu, czekającego na swój odjazd z pętli. Takich wysłużonych, trzydziestokilkuletnich maszyn wciąż nie brakuje na warszawskich torowiskach. Patrol „SE” sprawdził gdzie tych kanciatych pojazdów jest najwięcej. Królują linie 7, 10 i 13. Stary tabor jeździ również bardzo często na liniach 15, 18, 22, 26 i 27. Słońce, wysoka temperatura i błękitne niebo z pewnością cieszy warszawiaków, jednak gdy przychodzi im podróżować tramwajem w takich warunkach i akurat trafią na ten starego typu, to już nie jest tak kolorowo. - Tu można się ugotować! Wciąż nadal jeździ za dużo tych wysokich gorących tramwajów. Powyżej trzydziestu stopni w tramwaju to przegięcie. Tym bardziej, że musimy się tu dusić w maseczkach – poskarżyła się nam Maria Buchwald (74 l.), która regularnie podróżuje linią 26.
Przedstawiciele miejskiej komunikacji zapewniają, że robią co mogą. - W pierwszej kolejności do obsługi tras kierujemy tramwaje niskopodłogowe, wyposażone w urządzenia klimatyzacyjne. Ich liczba w Tramwajach Warszawskich nie pozwala na obsłużenie w godzinach szczytu wszystkich linii, dlatego obsada uzupełniana jest składami starszego typu, bez klimatyzacji – stwierdził Tomasz Kunert, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego.
Tramwaje niskopodłogowe, z klimatyzacją, stanowią większość warszawskiego taboru. W godzinach szczytu w ruchu jest około 425 składów z czego ok. 180 to tramwaje starszego typu. To może się jednak niedługo zmienić. - Podpisaliśmy umowę na dostawę 123 tramwajów firmy Hyundai Rotem. Pierwsze dwa nowe tramwaje dla Warszawy po testach w fabryce płyną już do Polski. Kolejne 121 maszyn będzie odbierane od początku 2022 aż do końca kwietnia 2023 roku – podsumował rzecznik ZTM.