Do tej zbrodni doszło w minioną sobotę 25 stycznia. Około godziny 18 59-letni mężczyzna wezwał karetkę pogotowia, po czym podczas udzielania pomocy zaatakował nożami dwóch ratowników. Jeden z nich, 64-latek, został ugodzony w klatkę piersiową i po przewiezieniu do szpitala zmarł. Drugi z ratowników został zraniony w nadgarstek. Sprawca, który miał ponad 2 promile alkoholu został przewieziony do szpitala, gdzie przebywa pilnowany przez policjantów.
Zatrzymanym jest 59-letni Adam Cz.
Polecany artykuł:
Tragedia w Siedlcach. Ratownik medyczny nie żyje
"Jeden z nas, nasz kolega, ratownik, ale przede wszystkim dobry człowiek odszedł na wieczny dyżur. Zginął podczas udzielania pomocy, co jest dla nas podwójnie bolesne. To, co się stało, jest dla nas wszystkich ogromnym ciosem i nigdy nie powinno mieć miejsca" - napisali pracownicy "RM - MEDITRANS", stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Siedlcach. Czytaj też: Po śmiertelnym ataku na ratownika, pozostali domagają się działań przeciw agresji
Do tragedii doszło na osiedlu Tysiąclecia. Nikt tam nie może uwierzyć w to, co się stało. - Mieszkam tu 20 lat, w życiu bym nie pomyślał, że na tym osiedlu, gdzie większość mieszkańców to spokojni starsi ludzie, dojdzie do takiej tragedii - powiedział "Radiu Eska" młody mężczyzna mieszkający na osiedlu. - Nie mogę zrozumieć, że można było zrobić coś takiego. Mój syn od 14 lat pracuje w pogotowiu, dziękuję Bogu, że teraz nie jeździ już w karetce - dodaje starsza kobieta.