Bulwary Wiślane i plaża Poniatówka od 2018 roku były wyłączone z zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Ale wiosną ubiegłego roku, gdy koronawirus nie odpuszczał, powrócono do starych zasad. Prohibicja nad Wisłą miała obowiązywać do końca pandemii. Będzie jednak obowiązywać dłużej. Wszystko wskazuje na to, że przez cały – wiosenno-letnio-jesienny sezon 2022.
Kilka tygodni temu kluczową decyzję podjął sąd administracyjny. Uchwała Rady Warszawy wyłączająca nadwiślańskie tereny z zakazu spożycia została uchylona m.in. dlatego, że było zbyt wiele interwencji policji związanych z burdami i nadużywaniem alkoholu. Zarządca budynku The Tides oraz Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie, zanim oddały sprawę do sądu, proponowały przed pandemią, by miasto podzieliło bulwary na strefy, w których można pić, a w których nie. Ratusz nie zaakceptował pomysłu. A w lutym sąd podzielił wątpliwości skarżących.
Polecany artykuł:
Teraz i urzędnicy, i radni muszą się zastanowić jak sformułować nową uchwałę, by zezwolić na legalne spożywanie alkoholu, ale znów nie przegrać w sądzie administracyjnym. Według informacji „Super Expressu” nie ma ani w ratuszu ani w Radzie Warszawy woli, by do sprawy wracać przed wakacjami.
- Będziemy analizować argumenty sądu. Ale ze względu na to, że wielu mieszkańców zwracało uwagę na alkoholowe incydenty i niebezpieczne sytuacje a także dlatego, że wbrew optymizmowi ministra zdrowia uważamy, że pandemia się nie skończyła, zezwolenia na spożywanie alkoholu na bulwarach i na Poniatówce w tym sezonie nie będzie - mówi nam rzeczniczka ratusza Monika Beuth-Lutyk.
Oczywiście zakaz nie dotyczy działających na Bulwarach nad Wisłą i przy plaży na praskim brzegu lokali.
Mieszkańców stolicy temat prohibicji nad Wisłą podzielił:
- Takie zakazy to walka z wiatrakami. Ludzie i tak będą tu pić, tak samo jak w zeszłe wakacje - ocenia Oliwier Mroczko (20 l.).
- Jestem za pilnowaniem porządku, ale nie zakazami – wtóruje Mirosław Kopermak (65 l.), mieszkaniec Powiśla.
- Bulwary są świetnym miejscem spotkań. Byłoby znacznie lepiej gdyby picie alkoholu było tu legalne - mówi Kosma Lutrzykowski (20 l.).
- Gdyby chodziło o jedno piwko, to nie byłoby problemu, ale po tych piwkach często dochodziło tu do burd i nie było bezpiecznie, a nabrzeże wyglądało jak pobojowisko - mówi pan Janusz (64 l.) ze Śródmieścia.