Ostatnie intensywne opady deszczu nawet urzędnicy okrzyknęli wodną klęską. W niedzielę w ciągu zaledwie godziny setki ulic, podwórek i domów znalazło się pod wodą. W wielu miejscach samochody utknęły w przypominających jeziora kałużach. Choć wczoraj od południa nad Warszawą świeciło słońce, w Wawrze, Markach i Zakręcie wciąż pracowali strażacy. Tylko w tym ostatnim pod wodą znalazło się blisko 150 posesji. - Woda stała u nas od środy. Wszystko nadaje się do wyrzucenia, dywany, tapczany i to, co było w regałach. Nawet podłogę musimy zerwać - wymienia Halina Kic (74 l.), mieszkanka ul. Dobrej w Zakręcie, u której jeszcze wczoraj po południu wypompowywano wodę z podwórka. - Co ja mam teraz robić, jak wszystko stracone? - załamuje ręce.
Wyjścia są dwa. Pierwsze z nich to pokrycie strat z ubezpieczenia. Skorzystać z niego mogą osoby, które ubezpieczyły dom od zdarzeń losowych wymienionych w ogólnych warunkach ubezpieczenia. Warto jednak pamiętać, że każda z firm inaczej definiuje nawałnicę. Wyznacznikiem jest często współczynnik natężenia deszczu określany przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Podobnie jest z samochodem. Za pokrycie kosztów naprawy podtopionego auta zapłacić powinna firma, u której wykupiliśmy ubezpieczenie AC - pod warunkiem że zalanie, opad atmosferyczny czy powódź znalazły się w warunkach naszej polisy.
Osoby, które nie ubezpieczyły domu czy samochodu, mogą domagać się odszkodowania od gminy, miasta lub innego podmiotu, którego zaniedbania - np. w utrzymaniu rowów deszczowych - doprowadziły ich zdaniem do zalania domu. - Gdy skierujemy sprawę do sądu, musimy powołać biegłych, którzy określą, czy prawidłowo przyjmujące wodę rowy i inne urządzenia byłyby w stanie w ogóle poradzić sobie z takim opadem. Jeśli tak, możemy walczyć o odszkodowanie - mówi mec. Paweł Szymanek (37 l.) z Kancelarii Prawnej i Podatkowej. Nie ukrywa, że jest to niestety długotrwały proces.
Jak pokryć straty z ubezpieczenia
Przed zgłoszeniem się do ubezpieczyciela warto sprawdzić, jak dana firma określa oberwanie chmury i czy figuruje ono w ogólnych warunkach naszej polisy. Warto też zadbać o fotograficzną dokumentację zalania.
O odszkodowanie za podtopione auto możemy zwrócić się do firmy, w której wykupiliśmy AC. Tu też musimy sprawdzić, czy zalanie, intensywne opady czy powódź znajdują się w ogólnych warunkach ubezpieczenia. Ubezpieczyciel może niestety nie wypłacić nam pieniędzy, jeśli stwierdzi tzw. rażące niedbalstwo w użytkowaniu samochodu, czym będzie według niego to, że wjechaliśmy w głęboką wodę.
Jak walczyć o odszkodowanie
Radzi mecenas Paweł Szymanek z Kancelarii Prawnej i Podatkowej
Walka o odszkodowanie za zalany przez nawałnicę dom jest długa i trudna, ale możliwa do wygrania. Najpierw należy zwrócić się do IMiGW o podanie skali opadów z dni, w których doszło do podtopień. Jeśli urząd odmówi wypłaty odszkodowania, można skierować sprawę do sądu. Podstawą do walki o zaspokojenie naszych roszczeń jest opinia biegłych stwierdzająca, że rowy i inne urządzenia melioracyjne byłyby w stanie w ogóle poradzić sobie z takim opadem, gdyby były prawidłowo utrzymane.