Legii do zdobycia mistrzostwa wystarczył remis. "Wojskowi" wyszli na boisko w nieco bardziej defensywnym składzie, niż gospodarze, ale od początku próbowali grac pressingiem. Pierwsze minuty spotkania były wyrównane, obie drużyny próbowały przedostać się pod bramkę rywali. W 9. minucie fatalny błąd Nikoli Vujadinovicia, który za lekko podał do swojego kolegi przed polem karnym wykorzystał Miroslav Radović. Serb przytrzymał piłkę i świetnie podał do wychodzącego z prawej strony na czystą pozycję Antolicia, który pokonał bramkarza gospodarzy pewnym strzałem po długim słupku.
Po stracie bramki Lech był lekko zdezorientowany, ale później to zawodnicy "Kolejorza" przejęli inicjatywę. 10 minut później dobrze z dystansu strzelił Jevtić, ale Arkadiusz Malarz dobrze interweniował i wybił piłkę do boku. Ostanie 15 minut pierwszej połowy to wyrównana i ostra gra obu drużyn. Legia nieco cofnięta, próbowała swoich szans, ale najczęściej kończyło się na rzutach rożnych, które nie zamieniały się na sytuacje bramkowe. Do przerwy 1:0 dla Legii.
Pierwsze minuty drugiej części spotkania to przewaga Lecha. Poznaniacy zbliżali się do pola karnego Legii, ale cały czas brakowało wykończenia akcji. Legia po przerwie nieco chaotyczna. Piłkarze gości notowali bardzo dużo strat.
W 58. minucie po głębokim dośrodkowaniu Jevticia, szansę na wyrównanie miał Rafał Janicki, ale jego strzał głową miną bramkę. Lech dominował, ale to Legia w 64 minucie mogła powiększyć prowadzenie. Z kontrą wyszedł Kucharczyk, ale swój indywidualny rajd zakończył strzałem, który obronił Putnocki.
W 65. minucie mógł wyrównać Lech, ale Gytkjaer przegrał pojedynek sam na sam z Malarzem.
Niewykorzystane sytuacje często się mszczą. Tak też było w tym przypadku. Cztery minuty później zabójczą kontrę przeprowadziła Legia. Rozpoczął Antolić, który podał do biegnącego lewą stroną Szymańskiego - ten mądrze przytrzymał piłkę i podał do wbiegającego w pole karne prawym skrzydłem Kucharczyka, a "Kuchy" pewnym, mocnym strzałem wpakował piłkę do bramki.
Po drugiej bramce dla gości tempo meczu znacząco spadło. W 75. minucie na murawie wylądowały race i świece dymne, które rzucili kibice Lecha. W pole karne Arkadiusza Malarza poleciała nie tylko pirotechnika, ale też inne przedmioty. Mecz został na kilka minut przerwany. "Kibole" Lecha sforsowali ogrodzenie i wbiegli na boisko. Na murawie pojawiła się też policja, która zabezpieczyła teren. Piłkarze zeszli do szatni, mecz nie został wznowiony. Walkower dla gości. Legia Warszawa mistrzem Polski.
MS