Brawura i brak rozwagi kierowcy ciężarówki utrudniły wczoraj życie warszawiakom. Około godz. 12.40 pracownik firmy przewożącej śmieci pędził jak szalony ul. Marymoncką. Mężczyzna nie przewidział, że wyładowane po brzegi auto przechyli się przy za dużej prędkości. Ciężarówka przewróciła się na bok, blokując jeden pas ruchu. Z naczepy wyleciało około 15 ton śmieci. Odór był nie do zniesienia. Na miejsce natychmiast przybyła straż pożarna oraz właściciel firmy przewozowej. - Sprzątaniem śmieci zajął się właściciel. My pomagaliśmy postawić z powrotem samochód na koła. Potrzebne były do tego dwa wyciągi i koparka oraz 22 funkcjonariuszy - mówi kpt. Artur Laudy (29 l.) ze stołecznej straży pożarnej.
Zuchwały kierowca został przebadany alkomatem. Był trzeźwy. Jednak za niedostosowanie prędkości i stwarzanie zagrożenia dla pozostałych uczestników ruchu drogowego Robert K. będzie musiał zapłacić teraz 500 złotych mandatu. Kierowcy przez prawie 5 godzin musieli liczyć się z utrudnieniami. Trasa Toruńska była cały czas drożna, ale zablokowany jeden pas zmusił kierowców do korzystania z objazdów. Utworzyły się ogromne korki. Około godz. 17 przywrócono ruch na wszystkich pasach.