Stołeczni urzędnicy mają naprawdę klawe życie. Na ich konta trafią bowiem niebawem tak zwane trzynastki. Na dodatkową pensję liczyć mogą wszyscy zatrudnieni na etatach pracownicy biur Ratusza, jego delegatur oraz dzielnic. Czyli ponad 7700 osób. W ubiegłym roku wypłacono im w sumie 35 mln zł brutto. W tym roku będzie podobnie. Z tą różnicą, że urzędnicy z dodatkowej kasy będą się cieszyć o dwa miesiące wcześniej niż zwykle. - Wszystko przez wchodzącą w lutym 2-proc. podwyżkę składki rentowej, której Ratusz, jak wiele urzędów w kraju, woli uniknąć - mówi Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika prasowego Ratusza.
Trzynasta pensja to niejedyny przywilej, na który mogą liczyć urzędnicy. W przeciwieństwie do zatrudnionego u prywaciarza Kowalskiego, dostają regularnie kwartalne premie, dofinansowanie do wczasów pod gruszą, studiów czy zwrot kosztów paliwa. Średnie zarobki w Ratuszu to 4300 zł brutto. Urzędnicy nie drżą też co dzień z obawy o utratę pracy. Choćby dlatego, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (60 l.), która zapowiadała uszczuplenie armii urzędników, nie tylko nie wyrzuca nikogo z pracy, ale wręcz nadal zwiększa swoją pracowniczą armię.
W Ratuszu, urzędach dzielnic czy podległych jednostkach wakatów jest pełno. Na chętnych czekają między innymi posada specjalisty do spraw gospodarowania wodami w biurze ochrony środowiska czy stanowisko do spraw analiz w biurze kadr i szkoleń. Kilkunastu osób poszukują też urzędy dzielnic. Przykładowo na Woli potrzebna jest osoba, która zajmie się obsługą wydziału rady dzielnicy, a na Ochocie - pracownik wydziału obsługi mieszkańców.
Warszawiacy są oburzeni premiami
Dominik Bronicki (34 l.), lekarz:
- Robota urzędników to dobra praca na czas kryzysu. Daje rozbudowaną opiekę socjalną, stałość zatrudnienia. Nawet kredyt łatwiej uzyskać.
Dorota Danielik (50 l.), ekspedientka:
- Też bym chciała dostawać trzynastkę. Jak wszyscy. To niesprawiedliwe, że tylko urzędnicy ją mają, a wiele osób nawet zwykłej pensji w terminie nie dostaje.
Andrzej Makowski (39 l.), piekarz:
- Urzędnikom można pozazdrościć. Mają zapewnione wszystko. Jak bym mógł, to sam bym poszedł do urzędu pracować. To dobra fucha.
Radosław Szymankiewicz (52 l.), brukarz:
- My, pracownicy fizyczni, socjalu, premii ani trzynastek nie dostajemy. Urzędnicy mają to wszystko, ale albo powinno się im to skasować, albo dać wszystkim.
Małgorzata Wróblewska (20 l.), studentka:
- Teraz to chyba tylko praca w urzędzie daje pewność jutra. A przecież każdy chciałby wiedzieć, że ma etat zapewniony na dłużej.