Do strażników miejskich na ul. Wysockiego w Warszawie podszedł 70-letni, zdenerwowany mężczyzna. Mówił coś po ukraińsku, wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął nim wymachiwać. Pokazał strażnikom swój rodzinny dom w Kijowie, w którym, jak się okazało, od 10 dni przebywa jego córka i wnuczka. Mężczyzna wytłumaczył funkcjonariuszom, że jedzie do Lublina, a stamtąd ma zamiar kierować się do Kijowa. Chciał zabrać swoją część rodziny do Polski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wojna na Ukrainie. „Chciałbym pokazać dzieciom Warszawę w innych okolicznościach”
– Niestety zepsuła mu się zainstalowana w telefonie nawigacja – skomentował rzecznik prasowy straży miejskiej w Warszawie. Strażnicy miejscy ruszyli w drogę i poprosili 70-latka, by jechał z nimi. W ten sposób udało mu się dotrzeć do drogi wylotowej w kierunku Lublina. – Na parkingu funkcjonariusze naprawili nawigację w jego telefonie, a dla pewności naszkicowali mu na kartce plan z zaznaczonymi kluczowymi miejscowościami w drodze do granicy – dodała straż miejska.
Pożegnany słowami „szerokiej drogi” 70-letni Iwan ruszył w trudną i długą drogę. Miejmy nadzieję, że jego wyprawa zakończy się sukcesem, a najbliżsi będą niedługo bezpieczni.
Polecany artykuł: