Cztery mieszkania w komunalnej kamienicy przy Kobielskiej 91, gdzie w piątek wieczorem wybuchł gaz, są kompletnie zniszczone. Trzy rodziny zostały na bruku. - Znajdziemy dla najbardziej poszkodowanych osób lokale zastępcze. Wpłynął już do nas jeden wniosek w tej sprawie - mówi Ewelina Lanc z urzędu na Pradze-Południe.
Paweł S., który wysadził budynek, w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Ma poparzone ponad 60 proc. powierzchni ciała. Nieoficjalnie wiadomo, że może nie przeżyć. Do wybuchu doszło w zajmowanej przez niego kawalerce na parterze.
Przeczytaj też: Warszawa, Praga. Wybuch gazu na ulicy Kobielskiej
Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że Paweł S. z zemsty za próbę wyrzucenia go z nielegalnie zajmowanego lokalu planował wysadzenie całej kamienicy. - On chciał nas wszystkich zabić - mówi Artur Major (39 l.), jeden z sąsiadów. - Pożyczył wiertarkę. Słyszałem, jak rozkuwa podłogę i ściany. Podłączył się do rur z gazem specjalną instalacją, która miała go rozprowadzić i zwiększyć siłę rażenia. Resztki tej konstrukcji wyleciały przez okna w trakcie wybuchu - opowiada mężczyzna.
Oficjalnych informacji nadal jednak brak. - Przyczyny wybuchu nie są jeszcze znane. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi prokuratura - mówi Piotr Świstak z Komendy Stołecznej Policji.