Warszawa. Bawił się w chowanego z kryminalnymi. Przegrał. Czeka go wieloletnia odsiadka

Zabawa w chowanego na Pradze-Północ

Północnoprascy policjanci szukali 40-letniego mężczyzny, za którym Sąd Okręgowy w Warszawie wydał list gończy. Na mężczyźnie ciążyła bowiem kara za udział w zorganizowanej grupie przestępczej dokonującej oszustw na osobach starszych metodą "na policjanta" i "prokuratora" oraz rozbój. Wyrok, jaki zapadł w jego sprawie skazywał go na 8 lat i 6 miesięcy więzienia. 40-latek próbował za wszelką cenę uniknąć wieloletniej odsiadki i ukrywał się prze mundurowymi.

Przeczytaj też: Krwawa jatka pod Warszawą. Z zazdrości chwycił za nóż i wbił go w brzuch znajomego

Policjantom udało się jednak ustalić, że może on przebywać w mieszkaniu swojej matki przy ul. Stalowej. Tam też się udali.

Najgorsza kryjówka

Po krótkiej obserwacji mieszkania, w jednym z okien zauważyli mężczyznę, który z wyglądu pasował do rysopisu poszukiwanego 40-latka. Mimo że policjanci wielokrotnie pukali do drzwi, nikt nie otwierał. Co więcej, głosy, które dało się wcześniej słyszeć wewnątrz, nagle ucichły.

Funkcjonariusze byli jednak nieugięci. Niestrudzenie pukali do drzwi, wzywając domowników do ich otwarcia. - W końcu matka mężczyzny zdecydowała się porozmawiać z kryminalnymi. Za wszelką cenę starała się ich przekonać, że syna nie ma w lokalu i nie widziała się z nim przez ostatnie dwa tygodnie - przekazała kom. Paulina Onyszko z północnopraskiej policji.

Nie przegap: 15-letni Kuba wyłowiony z Narwi. To usłyszała Klaudia M. przed jego zgonem. Zaskakujące ustalenia! [NOWE FAKTY]

Mundurowi byli jednak przekonani, że kobieta łamie im w żywe oczy, próbując chronić syna. Przeszukali więc mieszkanie, odnajdując kryjówkę 40-latka. Cóż, nie była ona zbyt udana.

- Za jednym z łóżek zauważyli fragment głowy. Gdy odsunęli mebel znaleźli ukrywającego się tam mężczyznę. Potwierdzili, że był to poszukiwany 40-latek - wyjaśniła kom. Onyszko.

40-latek pójdzie siedzieć

Kryminalni zatrzymali przegranego w chowanego i przewieźli do komendy przy ul. Jagiellońskiej. Mężczyzna został już przetransportowany do zakładu karnego, gdzie spędzi zasądzone wcześniej osiem i pół roku więzienia.