133 575 podpisów - tyle potrzeba do zwołania referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz (61 l.). Taką liczbę podała wczoraj Warszawska Wspólnota Samorządowa, którą w inicjatywie wspierają już aktywnie Prawo i Sprawiedliwość, Ruch Palikota, Stronnictwo Demokratyczne, Solidarna Polska, Zieloni i stowarzyszenie Republikanie Przemysława Wiplera.
>>> Hanna Gronkiewicz-Waltz - chytra baba z ratusza. 5 zł jej szkoda na muzeum
- Mamy już zliczone 110 tys. podpisów. Nie wiemy jednak, ile ich jest w sumie, ponieważ doliczyć trzeba też około 8 tysięcy od Ruchu Palikota, około 2 tys. od Piotra Ikonowicza, a to przecież nie wszystko - mówi Piotr Guział (38 l.), lider WWS i burmistrz Ursynowa.
Przyznaje, że akcja przerosła jego oczekiwania i dosłownie wymknęła się spod kontroli. - Zbierają tysiące ludzi. Listy z podpisami przysyłają pocztą nawet indywidualnie warszawskie rodziny - mówi Guział.
Jest niemal pewne, że wymagana liczba 133 tys. podpisów zostanie osiągnięta do końca tego tygodnia. Członkowie WWS chcą ich zebrać w sumie 389 430, czyli tyle, ile osób powinno wziąć udział w referendum, by było ono ważne. Mają na to czas do 22 lipca.