- Został mu przedstawiony zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania wypadku - powiedziała Joanna Węgrzyniak z policji. Jego pijacki rajd o mały włos nie doprowadził do tragedii. 44-latek uderzył rozpędzonym oplem tigra w autobus linii 148, odbił się i wpadł w pasażerów czekających na przystanku.
Zobacz: Warszawa. Rozbił tramwaj przez narzeczoną
- Poszkodowanych zostało pięć osób. Cztery były poturbowane i opatrzone na miejscu, a jedna kobieta z urazem kolana trafiła do szpitala- dodała podkom. Węgrzyniak.
Kiedy policjanci zatrzymywali kierowcę, ten nie był w stanie sklecić zdania, zataczał się i zionęło od niego alkoholem. Musiał trzeźwieć prawie dobę. Do tego czasu funkcjonariusze przesłuchali wszystkich świadków. Dariusz W. w sobotę zostanie doprowadzony do prokuratury, a do sądu zostanie skierowany wniosek o tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy. Za jazdę po pijaku i spowodowanie wypadku grozi mu od 4,5 roku do 12 lat za kratami.