Bilet normalny jednorazowy ma w tym roku zdrożeć o 80 groszy, a w kolejnych latach o złotówkę, tak aby w 2014 roku osiągnąć cenę 5,60 zł. Podobnie inne bilety.
Podwyżki są nieuniknione
- To są tylko plany i propozycje - tłumaczy Marcin Ochmański (29 l.), rzecznik Ratusza. I to w najbardziej pesymistyczny wariancie. - Ale podwyżka jest nieunikniona, bo coraz więcej dokładamy do komunikacji - mówi Ochmański. Tylko 30 proc. to dochody z biletów, a Warszawa wciąż się rozbudowuje - będą nowe linie tramwajowe, buduje się metro i kupowany jest nowy tabor. - Gdybyśmy chcieli utrzymać obecne ceny, musielibyśmy wstrzymać wszystkie inwestycje - tłumaczy się rzecznik Ratusza. Planem miasta jest dorównanie do europejskich standardów, ale w Berlinie, który urzędnicy biorą za przykład, bilet jednorazowy kosztuje 9 złotych, a miesięczny 290 zł. - Oczywiście oni mają więcej linii, ale my też idziemy w tym kierunku - mówi Ochmański.
Patrz też: Warszawa: Drożeją bilety na WKD
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/lokalne/warszawa/warszawa-drozeja-bilety-na-wkd-aa-jf9W-mkyu-DthP.html
Razem podwyżki mają zapewnić, że 40 proc. wydatków na komunikację będzie pochodzić ze sprzedaży biletów.
O podwyżce nie ma mowy
Aby ceny podwyższyć, trzeba poprosić o zgodę radę miasta, a w tej rządząca PO ma większość. Opozycja od prawa do lewa jest jednak oburzona propozycjami Ratusza.
- Takie podwyżki nie mogą przejść, bo są nieadekwatne - mówi Jarosław Krajewski (28 l.), radny PiS. - To jest absurd, żeby podwyższać ceny biletów, kiedy chce się zachęcić ludzi do korzystania z komunikacji - mówi z kolei Marcin Rzońca (35 l.), radny SLD. Opozycyjni radni przyznają, że wielkie obietnice prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz (59 l.) teraz odbiją się w podwyżkach. Pasażerom nowe ceny też się nie podobają. - Chyba do tego czasu kupię samochód i się do niego przesiądę - będzie taniej - mówi Anna Górecka (29 l.), mieszkanka Pragi-Południe.