Z usuwaniem skutków tego wypadku strażacy i policja walczyli ponad godzinę. Niedługo przed południem jadące ul. 11 Listopada w stronę ronda Żaba BMW wypadło z drogi i wpadło z impetem na stojącą na poboczu latarnię. Siła uderzenia musiała być ogromna, bo auto niemal owinęło się wokół feralnego słupa. Niestety, zmiażdżona karoseria unieruchomiła rannego kierowcę, który z połamanymi nogami czekał, aż uwolnią go strażacy. Nie obyło się bez użycia specjalistycznego sprzętu do cięcia blachy. Poszkodowanego mężczyznę zabrała karetka.
Kierowca BMW był trzeźwy. - Niestety, nie zachował należytej ostrożności na czarnym, ale zdradliwym asfalcie - mówi Artur Chwiłka z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.