- Około godz. 12 dostaliśmy sygnał o niewybuchu na budowie metra. Wraz ze strażą miejską i strażą pożarną zamknęliśmy okoliczne ulice i rozpoczęliśmy ewakuację - wyjaśnia asp. Robert Opas z zespołu prasowego KSP.
Policjanci ewakuowali między innymi budynek Telewizji Polskiej i Narodowego Banku Polskiego. Łącznie około 3 tys. osób, wśród nich stojącego na straży polskiej waluty Marka Belkę (60 l.), czyli prezesa NBP. Dopiero kiedy policjanci mieli pewność, że budynki w strefie zagrożonej wybuchem są puste, do pracy przystąpili saperzy. Do wydobycia niewybuchu musieli użyć... koparki.
- Okazało się, że to niemal 2-tonowy pocisk artyleryjski z czasów II wojny światowej. Na dodatek głęboko tkwiący w ziemi - wyjaśnia Opas. Operacja nie była łatwa, ale kilka minut po godz. 16 niewybuch był już załadowany na samochód saperów i jechał na poligon, na którym został zdetonowany.
- Dosłownie kilka minut później odblokowaliśmy ulice - tłumaczy asp. Opas.
Mimo to kierowcy nie mieli wczoraj łatwego życia. Przez 4 godziny zamknięte były ul. Krucza, Mazowiecka i Szpitalna. To wystarczyło, żeby zablokować i tak ciasne uliczki Śródmieścia.
Pocisk to najprawdopodobniej nabój do wielkiego niemieckiego moździerza Karl Gerät. Było to najcięższe działo tego typu używane w czasie II wojny światowej, a powstało ich jedynie sześć sztuk. Moździerz, z którego wystrzelono blisko 2-tonowy pocisk, stacjonował w parku Sowińskiego. Działo wystrzeliwało potężne pociski kalibru 600 milimetrów, które służyły do niszczenia bunkrów i wysadzania budynków.