Wciąż stoi budowa na stacji Powiśle, która od sierpnia jest zalana wodą, problemy wciąż ma Świętokrzyska, gdzie część prac została wstrzymana. Urzędnicy głowią się, jak zminimalizować opóźnienie. Między Metrem Warszawskim a konsorcjum AGP, które buduje II linię, trwają właśnie rozmowy, jak dotrzymać terminu. - To jest do zrobienia - mówią z nadzieją.
Eksperci już są pewni, że inwestycja nie zostanie zrealizowana w terminie i dziwią się, że miasto i wykonawca wciąż mydlą oczy warszawiakom. Według Jana Jakiela (32 l.), prezesa Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji, metro ma gigantyczne opóźnienie. - Szacuję, że wynosi ono obecnie od sześciu miesięcy do roku - mówi "Super Expressowi". Dlatego zamiast przed wyborami samorządowymi jesienią 2014 r. według ekspertów pasażerowie pojadą kolejką dopiero wiosną 2015 r. - Wciąż nie wiadomo, co dzieje się z tunelem Wisłostrady, są problemy z pękającymi murami budynków na Pradze.
- Jestem tym bardzo zaniepokojony - dodaje Jan Jakiel. Eksperta martwi też to, że od października tarcze TBM "Anna" i "Maria" stoją w okolicach placu Defilad i dopiero w połowie marca mają wrócić do drążenia tunelu pod Świętokrzyską. - Tak naprawdę wykonano dopiero 1/3 prac, więc tempo pozostawia wiele do życzenia - ocenia prezes SISKOM. Przed tarczami wciąż stoją trudne zadania, jak przejście pod kamienicami na Targowej czy drążenie tunelu pod Wisłą.
Budowa metra ma dokładnie 200 dni przestoju do nadrobienia - tyle czasu stracono przez przekładanie kabli i wykopywanie bomb z czasów II wojny światowej.