Warszawa. Brakuje 20 mln na śmieci!

2013-08-20 0:05

Pierwszy miesiąc obowiązywania opłaty śmieciowej nie był szczęśliwy dla budżetu miasta. Za lipiec do kasy Ratusza wpłynęło tylko 21 mln zł. To jedynie połowa tego, co zakładano we wstępnych wyliczeniach. Czy w czasach kryzysu miasto znajdzie pieniądze na wywóz śmieci? Czy grozi nam historia Neapolu?

Z nowej opłaty śmieciowej władze miasta spodziewały się uzyskać do końca roku 232 mln zł - i taka kwota wciąż oficjalnie widnieje w budżecie. To oznacza, że miesięcznie powinno wpływać blisko 39 mln złotych.

Dużo mniej niż się spodziewano

- Spodziewaliśmy się, że pierwszy miesiąc będzie słaby. Ale na pewno nie, że zabraknie aż połowy. Trzeba pamiętać, że stawki zostały na ostatniej sesji w sposób istotny zmniejszone, więc na pewno ten dochód nie będzie zrealizowany w pełni - zwraca uwagę rzecznik Ratusza Agnieszka Kłąb (36 l.). Urzędnicy jednak dopiero we wrześniu planują skorygować budżet, bo na razie... nie wiadomo o ile. Wiadomo tylko, że jest blisko 100 tys. deklaracji (zbiorowych - od zarządców nieruchomości i indywidualnych).

Zgodnie z założeniem Ratusza wpływy z "podatku" mają w pełni pokrywać koszty systemu gospodarki odpadami. Nie wiadomo jednak, czy tych 21 mln zł wystarczy, by zapłacić firmom odbierającym odpady.

- Tego dowiemy się dopiero, gdy od firm spłyną faktury za lipiec - zastrzega Agnieszka Kłąb. - Mamy nadzieję, że wystarczy. A jeśli nie, dołożymy z kolejnych miesięcy.

Opłata za wywóz śmieci nikogo nie minie

Urzędnicy ostrzegają, że wszyscy warszawiacy prędzej czy później będą musieli zapłacić zaległą śmieciową opłatę - i to najwyższą stawkę. Jeśli będą się od tego obowiązku uchylać, Ratusz wystawi im tytuł egzekucyjny i będzie ściągać z odsetkami za zaległości, jak za zwykły podatek.

Tymczasem firmy śmieciowe zainteresowane są tym, by zarobić jak najwięcej. I wystawić miastu rachunek za każdą dodatkową interwencję i wywiezienie pojemnika. - Wszystkie faktury będą dokładnie analizowane, czy nie powtarzają się adresy sprzątniętych nieruchomości - zapewnia rzecznik Ratusza. Rzeczywiście skarg na niewywiezione śmieci nie ma więcej niż przed wejściem w życie nowych przepisów. - Dziennie to 13-20 zgłoszeń. Tak było i wcześniej. Ale telefony od mieszkańców dotyczą nie tylko przepełnionych śmietników, a także nielegalnego pozostawienia worków, kartonów czy odpadów wielkogabarytowych, jakiejś wersalki czy fotela - wylicza rzecznik straży miejskiej, Monika Niżniak.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki