Do zdarzenia doszło bladym świtem. Około 5 rano jeden z mieszkańców bloku przy ul. Szadkowskiego 6 zauważył, że przed podstawówką po drugiej stronie ulicy szarpie się kilku mężczyzn. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, zastali makabryczny widok. 36-letni Rafał B. leżał w kałuży krwi. Mężczyzna trafił do szpitala, ale lekarzom nie udało się go uratować. - Prowadzimy śledztwo w kierunku zabójstwa. Ustaliliśmy personalia sprawców. Są to dwie lub trzy osoby znane policji, zatrzymywane za kradzieże i narkotyki. Ofiara również była notowana - mówi Ewa Wrzosek, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola i dodaje, że schwytanie zabójców jest tylko kwestią czasu. Rafał B. był mieszkańcem osiedla przy Szadkowskiego, a jego oprawcy to koledzy z sąsiedztwa. Niewykluczone, że 36-latek podpadł im podczas rozliczania szemranych interesów. Nieoficjalnie mówi się, że ofiara była katowana pięściami i kopniakami, a na koniec dostała kilka ciosów w udo maczetą, której ostrze przecięło tętnicę. Sprawcom tych brutalnych porachunków grozi dożywocie.
Zobacz: Groźna PUŁAPKA na psy w Warszawie! Idiota rozrzuca kiełbasę z haczykami