Kontrowersyjne umowy podpisywane przez wolski ZGN opisywaliśmy już kilkukrotnie. Przez lata intratne zamówienia otrzymywały firmy powiązane rodzinnie z obecnym wiceszefem Platformy na Woli Tomaszem Skrobskim, choć ten zapewnia, że nie ma z tym nic wspólnego. By uciąć spekulacje o kolesiostwie, burmistrz Urszula Kierzkowska (PO) wnioskowała do Ratusza o kontrolę. Ta w końcu wykazała nieprawidłowości. "Super Express" dotarł do raportu pokontrolnego, w którym czytamy m.in.: "Zamawiający (czyli ZGN - red.) ustalił warunki mogące dyskryminować potencjalnych wykonawców. W konsekwencji doprowadziło to do wyboru oferty złożonej przez firmę, która od wielu lat współpracuje z ZGN. A wybrana oferta była o 1 mln zł droższa od kolejnej". Chodzi o przetarg na sprzątanie wolskich nieruchomości. Wygrała go firma Skromak, prowadzona przez ojca Skrobskiego, za 2,4 mln zł. Druga oferta, za 1,3 mln zł, została wyeliminowana, jak się okazuje - niesłusznie. ZGN postawił zbyt wygórowane warunki, m.in. żądał od oferentów doświadczenia, którym formalnie - jak wykazała kontrola - mogła się pochwalić tylko jedna firma - właśnie Skromak!
Zobacz: Warszawa. To ja, Figielek, szukam domu!
- Burmistrz uznała, że dyrektor ZGN Jacek Bielecki nie sprawował w sposób dostateczny nadzoru nad przestrzeganiem procedur i standardów w podległej mu jednostce i wystąpiła do prezydent Warszawy o rozwiązanie z nim umowy o pracę. Ale to nie koniec zmian w ZGN - zapowiada rzecznik Urzędu Dzielnicy Wola Monika Beuth-Lutyk. Dyrektor Bielecki jest na razie na zwolnieniu. Radni opozycji już ostrzą zęby. - Do tej pory słyszeliśmy, że w ZGN wszystko jest w porządku. Jak widać, nie było - mówi wolski radny z PiS Piotr Milowański. - Odpowiedzialność za to spada, naszym zdaniem, również na władze dzielnicy, które mają nadzorować ZGN. Będziemy się domagać dymisji pani burmistrz - dodaje. Sprawę przetargu bada też prokuratura.