Dramatyczne sceny rozegrały się w bloku przy ul Potockich w Marysinie Wawerskim. Starsza kobieta runęła z wielkiej wysokości. Wezwane na miejsce służby ratunkowe nie były w stanie nic zrobić. Poniosła śmierć na miejscu. Od razu podejrzenie padło na 20-letniego wnuczka tragicznie zmarłej kobiety. Na miejscu zjawił się prokurator, a chłopak trafił do aresztu. - Nie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia sprzeczne z ustaleniami z materiałów dowodowych. Mówił, że to nieszczęśliwy wypadek - opisał w rozmowie z TVN Warszawa prok. Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. 5 października podejrzany wyszedł na wolność. Sąd oddalił wniosek prokuratury. Śledczy złożyli zażalenie w tej sprawie. Sąd nie zdążył go rozpatrzyć. 20-latek wpadł na kradzieży telefonu.
Kilka dni po śmierci babci policjanci zatrzymali młodego mężczyznę na trenie marketu. - Usłyszał już zarzut kradzieży, a prokurator połączył dwie sprawy i zawnioskował o tymczasowy areszt - powiedziała w rozmowie z TVN Warszawa prok. Katarzyna Skrzeczkowska. Do obu przestępstw doszło w krótkim czasie, więc śledczy połączyli obie sprawy. Za kradzież grozi mu do 5 lat za kratami, a za zabójstwo nawet dożywocie.