Warszawa. Na widok policji próbowali wyskoczyć przez okno
Wszystko zaczęło się w wakacje. Do policji zgłosiło się kierownictwo jednego z operatorów sieci komórkowej. Zorientowali się, że z magazynu zniknęło sporo sprzętu: telefonów, gadżetów i innych. Ich łączna wartość została oszacowana na aż 21 tysięcy złotych.
Podejrzenie padło na pracownicę, która ulotniła się, jak kamfora. Kryminalni szybko ruszyli jej tropem. Ustalili, że ukrywa się u swojego partnera w gminie Grodzisk Mazowiecki. - Kiedy policjanci zapukali do drzwi, przed budynek wyszedł mężczyzna i zaczął się zarzekać, że kobiety, o którą pytają kryminalni, w ogóle nie zna, a syna ostatni raz widział 2 lata temu. Kłamał, chcąc w ten sposób dać czas synowi i jego dziewczynie na ucieczkę. Para próbowała wyskoczyć przez okno z tyłu domu – opisuje akcję podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Para nie wiedziała jednak ,ze tył domu jest obstawiony. Szybko skończyli w kajdankach. Po sprawdzeniu okazało się ,że 36-letni konkubent też miał powody, by uciekać. Był poszukiwany do odbycia kary 2 lat więzienia za oszustwa. Kobiecie grozi 5 lat za kradzieże. O jej losie zadecyduje sąd.