Warszawa. Skwerek w centrum Pragi nadal straszy
O tym miejscu pisaliśmy już na łamach „Super Expressu” w listopadzie. Skwerek pod sypiącym się muralem mieszkańcy nazywają pieszczotliwie „sralnikiem”. Nie ma co się dziwić. Fragment zieleni usłany jest pustymi puszkami, butelkami, a z krzaków unosi się smród odchodów. Mieszkańcy co rusz alarmują, że tak nie powinno wyglądać centrum dzielnicy. Władze zapewniają, że robią, co mogą.
- Teren jest sprzątany średnio raz w miesiącu. Niestety bardzo szybko jest zaśmiecany. Od listopada kilka razy Zarząd Praskich Terenów Publicznych podejmował sprzątanie interwencyjne. Kosztami jest później obciążany właściciel – mówi Mateusz Kędzierski, rzecznik Pragi-Północ. Jak dodaje, właściciel gruntu chce postawić tu kilkupiętrowy budynek. Wtedy problem zniknie, jednak nie wiadomo kiedy to nastąpi. Lokalni działacze twierdzą, że do tego czasu da się zrobić więcej. - Można by było podjąć pewne działania prewencyjne. Być może usunięcie krzaków zniechęciłoby niektóre osoby do załatwiania tam swoich potrzeb, przydałoby się też więcej koszy na śmieci - mówi aktywista Krzysztof Michalski z Porozumienia Dla Pragi. Dodaje, że to miejsce, to tylko jeden przykład. - W naszej dzielnicy jest wiele zaśmieconych miejsc, nie tylko tych prywatnych, ale też należących do miasta, np. pasy zieleni – dodaje społecznik.
Dzielnica odpiera zarzuty. – W kwestii skwerku przy Targowej nie możemy zrobić nic więcej, bo to teren prywatny – przekonuje rzecznik Kędzierski. I dodaje: - Praga jest całkiem dobrze utrzymaną dzielnicą. Nie kojarzę tu np. dzikich wysypisk śmieci – zapewnia urzędnik. Wygląda jednak na to, że centrum Pragi jeszcze długo będzie straszyło przechodniów.