Urzędnicy potrafią utrudnić życie mieszkańcom stolicy. Tym razem popełnili błąd przy organizacji ruchu na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II z al. Solidarności. Przez zamknięte torowisko tramwaje zastępcze jadące od strony Żoliborza muszą skręcać w al. Solidarności w kierunku Woli. Jednak zarówno sygnalizacja dla tramwajów, jak i autobusów pokazywała zielone światło.
Zła sygnalizacja
Aby przejechać feralne skrzyżowanie i skręcić w al. Solidarności motorniczowie musieli łamać przepisy. Kiedy w końcu tramwajarze zauważyli swój błąd, wysłali na miejsce nadzór, który ręcznie próbował sterować ruchem.
Powstawały zatory
Mimo to tramwaje często blokowały skrzyżowanie i robił się zator. - Rzeczywiście, firma, która programowała sygnalizację świetlną, popełniła błąd, więc poprosiliśmy ją o interwencję - tłumaczył zamieszanie Michał Powałka (29 l.), rzecznik Tramwajów Warszawskich. - Do czasu naprawy ruchem sterował nasz nadzór ruchu - dodaje. W praktyce wyglądało to tak, że pracownik nadzoru wychodził na kończącym się zielonym świetle na pasy z lizakiem, pokazując kierowcom czerwone światło i pozwalał przejechać tramwajom. - To jakiś absurd możliwy tylko w Polsce! - oburzał się Paweł Skrętkowicz (24 l.) z Woli. - Najpierw się robi, a potem myśli - dodał. Sygnalizację tramwajarze poprawili dopiero po południu.