Jeżeli do tego dodamy upał na zewnątrz i ludzi w godzinach szczytu ściśniętych jak sardynki, to przejechanie z jednego punktu miasta do drugiego przypomina prawdziwy koszmar! - Tu się po prostu nie da oddychać, jest tak gorąco - narzeka Dominika Jóźwiak (22 l.), pasażerka, która codziennie korzysta z komunikacji miejskiej. Niestety, wielu warszawiaków musi przeżywać to samo. Dlaczego? Na 1400 wozów będących w taborze MZA tylko 596 posiada klimatyzację. Jak się jednak okazuje, temperatura w niektórych nowych autobusach i tak sięga nawet 32,5 stopnia Celsjusza.
- W tych pojazdach powinna działać klimatyzacja. Natomiast w starszych typach wozów, które jej nie posiadają, pozostaje tylko otworzyć okna albo poprosić kierowcę o uchylenie szyberdachu - tłumaczy Adam Stawicki (36 l.), rzecznik MZA. - W razie czego podróżni mogą zgłaszać swoje uwagi i skargi pod numerem telefonu 22 568-75-19 - dodaje Stawicki. Lekarze też ostrzegają przed taką duchotą.
- Podróż w tak upalne dni w nagrzanych środkach komunikacji miejskiej może skończyć się tragicznie, szczególnie dla osób starszych oraz dzieci. Najlepiej unikać wychodzenia z domu w ciągu dnia, ale jeżeli trzeba, to warto zaopatrzyć się w wodę - tłumaczy Iwona Dobiecka, lekarz internista. Poza tym długotrwałe przebywanie w nagrzanym autobusie może spowodować u starszych osób problemy z układem krążenia.