WARSZAWA. Chciałbym być taki jak on!

2015-07-31 12:00

Bili się za stolicę, a dziś żyją z rodzinami w wolnej i pięknej Warszawie. Na powstańców warszawskich z dumą patrzą nie tylko warszawiacy, ale przede wszystkim ich własne wnuki. Młodzi ludzie zdradzili nam, jakie wartości przejęli od dziadków kombatantów. A powstańcy - co chcieliby przekazać młodemu pokoleniu.

Sławomir Pocztarski ps. Bóbr (85 l.), w powstaniu żołnierz kompanii "Żbik", i jego wnuk Rafał Sławomir Pocztarski (35 l.) to niezwykły duet! Łączy ich wyjątkowa więź, nie tylko to samo imię i nazwisko, lecz przede wszystkim wzajemne zrozumienie, fascynacja, akceptacja i duma.

- Ja we wszystkim chciałbym być taki jak dziadek - mówi szczerze Rafał Pocztarski. I nie ma w tym cienia patosu. - To on zaraził mnie optymizmem, nauczył kultury bycia i szacunku do ludzi. Przedwojenne wychowanie dziś niestety nie jest w cenie, ale imponuje mi, jak mój dziadek zachowuje spokój i dobre maniery nawet w trudnych sytuacjach.

Dziadek powstaniec, syn doradcy Stefana Starzyńskiego, kolega z podwórka Olgierda Budrewicza, sąsiad Władysława Bartoszewskiego, po wojnie inżynier i wciąż mieszkaniec Żoliborza, jest z kolei dumny z wnuka, że zawodowo poszedł w jego ślady. - Sam wymyślił taki kierunek nauki i jest teraz wybitnym elektronikiem! - zachwala.

Dla obu największą wartością w życiu jest rodzina. Podkreślają, że spotkań przy stole, rozmów, żartów i poważnych dyskusji nie da się niczym zastąpić. Ostatnio razem robili kajmakowe ciastka, jakie dziadek jadł w czasie wojny. Mają też swój rodzinny rytuał związany symbolicznie z Powstaniem Warszawskim.

- Rafał kiedyś przywiózł mi z Zakopanego świecę z symbolem Polski Walczącej. Do dziś, gdy się spotykamy przy stole, zapalamy ją, tylko na chwilę, żeby na długo starczyła. Symbolicznie. Za nas i za tych, których już nie ma - mówi Sławomir Pocztarski.

Rafał dodaje jeszcze jedną ważną naukę, którą otrzymał od dziadka: - To on nauczył mnie nie przejmować się drobiazgami. Pokolenie powstańców doskonale wie, że w życiu trzeba umieć odróżnić rzeczy ważne od błahostek, istotne problemy od pseudoproblemów, na które szkoda czasu i nerwów.

- Bo wolność jest dla człowieka najważniejsza! Inne rzeczy da się łatwiej lub trudniej pozyskać. Tę najważniejszą trzeba było sobie wywalczyć - puentuje "Bóbr".

Zobacz: WARSZAWA. Bulwary już gotowe!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają