Znane przysłowie mówi o tym, aby potrzebującemu dać wędkę zamiast ryby - następnym razem już sam sobie złowi rybę. 37-letni mężczyzna na pewno o nim pamiętał, kiedy odwiedzał sklep wędkarski na Woli. Dwa razy tam zaglądał i wychodził z kołowrotkami - nigdy jednak za nie nie płacąc.
NAJGORSZY SĄSIAD w Otwocku: To przerażające, co zrobił tej kobiecie!
W środę, 4 grudnia, ponownie odwiedził ten sklep jakby nie pamiętając o innym przysłowiu: do trzech razy sztuka. Właściciel bowiem doskonale zapamiętał tego amatora bezkosztowych połowów i natychmiast powiadomił Straż Miejską. Kiedy patrol przybył na miejsce, 37-latek właśnie oglądał wędziska. Na pewno by mu się przydały, skoro w kieszeni miał jeden kołowrotek, a w plecaku - kolejne cztery! Wszystkie były już pozbawione zabezpieczeń, bowiem wędkarz, chociaż amator, był profesjonalnie wyposażony w cążki do przecinania stalowych linek.
Partner zostawił jej w garażu BOMBĘ i ukradł samochód!
Mężczyzna został zatrzymany, przekazany policji i trafił do aresztu.