Wszystko wydarzyło się ok. godz. 15. Ciężarówka przewożąca ponad 12 ton złomu jechała w stronę Wawra, kiedy nagle kierowca zorientował się, że hamulce przestały działać. Chcąc ratować siebie i innych kierowców, wjechał na parking przed sklepem i z impetem uderzył w ogrodzenie centrum ogrodniczego, niszcząc mnóstwo roślin. Pracownicy dosłownie w ostatniej chwili zdążyli uciec przed śmiertelną pułapką!
- Dobrze, że nikomu nic się nie stało - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Michał Śliwiński (35 l.), właściciel sklepu. I dodaje: - Najdroższe sadzonki nadają się do wyrzucenia.
O dużym szczęściu może mówić także kierowca feralnej ciężarówki, który doznał lekkich obrażeń głowy. Jedna z belek ogrodzenia wbiła się w szoferkę, omijając jego głowę dosłownie o kilkanaście centymetrów.