Wróciły stare zwyczaje, czyli bezczelne niezauważanie problemów i fatalnie zarządzanie. Prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz i przede wszystkim jej nieudolnemu zastępcy od inwestycji Jackowi Wojciechowiczowi przypominamy, że już zaraz wybory. I wypada wyściubić nos zza biurka, kiedy na ulicach panuje taki chaos, jak teraz.
Tak beznadziejnie w mieście dawno nie było. Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz pozwolił, by naraz pozamykać lub ograniczyć ruch na kilku mostach. Bez wybitnej znajomości tematu było wiadomo, że to skończy się paraliżem. Niestety, jest już po referendum i urzędnicy wrócili do dawnego aroganckiego trybu. I grają wściekłym warszawiakom na nosie!
Jednocześnie zamknięto wiadukty na most Grota-Roweckiego, ograniczono ruch na Trasie W-Z, zamknięto wjazd na most Świętokrzyski z Powiśla i zburzono estakady na Trasie Łazienkowskiej. Jakby tego było mało, dopiero teraz Ratusz przyznał się, że nie ma szans na tymczasową przeprawę obok mostu Grota. Do tego bezmyślnie ustawione światła na wjeździe na most Świętokrzyski totalnie blokują okolicę Centrum Nauki Kopernik. Koszmar!
A kiedy w poniedziałek rano tysiące kierowców stało w gigantycznych korkach, spóźniało się do biur i szkół, wiceprezydent Wojciechowicz nie raczył nawet ruszyć się z Ratusza, by skontrolować sytuację. Na konferencji prasowej zorganizowanej wczoraj na wiadukcie nad Trasą AK pojawili się jedynie dyrektorzy biur - Jarosław Jóźwiak i Wiesław Witek, którzy musieli świecić oczami za Wojciechowicza.
PRZECZYTAJ TEŻ: Plan ratusza się nie powiódł. Tiry nie znikną z trasy AK na czas remontu
Hanna Gronkiewicz-Waltz też wolała szczyt noblistów i spotkanie z Sharon Stone (55 l.) niż poważną naradę z Wojciechowiczem. Teraz, kiedy ryzyko utraty stołka w Ratuszu odeszło w dal, prezydent nie będzie już na pokaz pozbywać się nieudolnego wiceprezydenta, któremu najwyraźniej zarządzanie inwestycjami wychodzi jedynie w miastach wielkości Raciborza. Bo już w europejskiej stolicy nie daje rady!
Dlatego warszawiacy nie pozostawiają na urzędnikach suchej nitki.
- Przez te idiotyczne decyzje przejazd przez miasto jest obecnie niemożliwy! - narzekał Janusz Porębski (23 l.), kierowca z Białołęki, który oczywiście nie dojechał wczoraj do pracy na czas.