- Był bardzo głośny jak podjeżdżał pod nasze barykady i równie niebezpieczny, bo wiele osób zginęło podczas jego działania - wspomina podpułkownik Edmund Baranowski (86 l.), wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich i żołnierz Zgrupowania AK "Radosław". Pojazd, który trafił do muzealników, jest w świetnym stanie.
- Do wymiany były tylko gąsienice - mówi "Super Expressowi" Anna Grzechnik, główny inwentaryzator zbiorów muzeum. - Nad konserwacją czołgu pracowaliśmy półtora miesiąca - dodaje. Na początku pojazd nie będzie uruchamiany, a jedynie wystawiony na ruchomej platformie. Ale w przyszłości będą się odbywać takie pokazy.