Warszawa. Czterolatek zginął ciągnięty po torach przez stary skład. Tramwaje Warszawskie: Skład był sprawny, monitoringu nie będzie

i

Autor: Tadeusz Mróz Warszawa. Czterolatek zginął ciągnięty po torach przez stary skład. Tramwaje Warszawskie: Skład był sprawny, monitoringu nie będzie

Monitoringu nie będzie

Warszawa. Czterolatek zginął ciągnięty po torach przez stary skład. Tramwaje Warszawskie: Skład był sprawny, monitoringu nie będzie

2022-08-16 13:31

Czteroletni chłopiec zginął w potwornych okolicznościach. Chłopczyk został przytrzaśnięty przez drzwi tramwaju i ciągnięty za pojazdem po kamiennym torowisku. Mimo rozrywającej serce tragedii Tramwaje Warszawskie nie mają w planach modernizacji starych składów. Pasażerowie o monitoringu wewnątrz pojazdów mogą tylko pomarzyć.

Tragedia na ul. Jagiellońskiej. Czteroletni chłopiec zginął na torach

Koszmar, który wydarzył się w piątkowe przedpołudnie, 12 sierpnia, przy ul. Jagiellońskiej, mrozi krew w żyłach. Czteroletni chłopiec wysiadał tuż za swoją babcią z tramwaju numer 18. Nagle znalazł się w śmiertelnej pułapce. Drzwi starego składu przytrzasnęły mu nóżkę. Tramwaj ruszył, ciągnąc za sobą bezbronne dziecko. Życia chłopczyka nie udał się uratować.

Nie przegap: Czterolatek zabity przez tramwaj na Jagiellońskiej. W miejscu tragedii pojawiły się białe misie i znicze

Tramwaje Warszawskie zapewniają: skład był sprawny technicznie

Jak zapewniają Tramwaje Warszawskie, skład, który feralnego dnia kursował w kierunku pętli na Żeraniu, był w pełni sprawny technicznie. - Wagon spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa określone w rozporządzeniu. Dotyczy to także systemów bezpieczeństwa drzwi i systemu zapobiegania przytrzaśnięcia pasażera - przekazał Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich.

Białe misie, znicze i balonik. Poruszający widok po zabiciu czterolatka przez tramwaj na ul. Jagiellońskiej

Co więcej, pasażerowie użyli hamulca bezpieczeństwa. - Był użyty i był sprawny. Po wejściu do wagonu nasi pracownicy potwierdzili, że jeden z nich był wyciągnięty. To był hamulec w drugim wagonie. Te ustalenia przeprowadziliśmy przy udziale policji - zapewnił Dutkiewicz. - Z analizy zapisu urządzeń rejestrujących tramwaju wynika, że zahamował po użyciu hamulca bezpieczeństwa. Zahamował na dystansie 28 metrów w około 4 sekundy - dodał.

Prokuratura szuka przyczyny tragedii

Sprawą tragicznej śmierci 4-latka zajęła się prokuratura. Zabezpieczano m.in. monitoring z pojazdów, które były w pobliżu miejsca wypadku, a także monitoringi stacjonarne. Funkcjonariusze ustalili też dane świadków zdarzenia. Jak podkreśla prokuratura, do poznania przyczyn i okoliczności tragedii jeszcze długa droga.

- Będziemy musieli poczekać na opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego, który zbierze nam wszystkie informacje w jedną całość i odpowie na pytanie, co tak naprawdę zawiniło: czy człowiek, czy pojazd, czy jakieś procedury. To wszystko musi być zbadane minuta po minucie - przekazała Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Jak udało nam się ustalić, przeprowadzona zostanie również sekcja zwłok zmarłego czterolatka. Prokuratura czeka również na wyniki badań krwi motorniczego, która ma wykazać, czy nie prowadził on pojazdu pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.

W tramwajach nie będzie monitoringu

Niestety, pasażerowie warszawskich tramwajów mogą tylko pomarzyć o szybkich zmianach w kwestii bezpieczeństwa w składach kursujących po stolicy. Na nasze pytanie, czy stare składy będą modernizowane lub czy chociaż pojawi się w nich monitoring, usłyszeliśmy krótkie "NIE".

Zobacz też: Tragedia w Warszawie. Tramwaj przytrzasnął 4-letniego chłopca i ciągnął po torowisku. Dziecko nie żyje, jego babcia zemdlała

Warto jednak zaznaczyć, że stare składy są stopniowo wycofywane. To jednak trwa i trwać będzie jeszcze długo.

- Wycofanie tych wagonów jest w toku. Są dostawy nowych wagonów i wycofujemy najstarsze tramwaje. Jest to proces rozłożony na dłuższy czas - poinformował Maciej Dutkiewicz z Tramwajów Warszawskich.

Sonda
Dziecko zginęło pod tramwajem w Warszawie. Czy ta śmierć coś zmieni?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają