Rejestracje obserwacji stanu wody w Wiśle prowadzone są od 1799 roku. W tym okresie jest to najniższy poziom wody. Mieszkańcy stolicy mogą być jednak spokojni. Woda, która przeprowadzana jest do mieszkań, nie pochodzi z nurtu rzeki, tylko spod jej dna. Wisła musiałaby w całości wyschnąć, aby stolica była zagrożona. - Aby Wisła wróciła do standardowej wysokości, potrzebne są intensywne opady w głównym nurcie rzeki - tłumaczy Hubert Miszczuk, hydrolog z IMiGW.
Na środku rzeki widać duże piaszczyste cyple i wysepki. Z dna wystają też sterty ogromnych kamieni. Razem ze spadkiem poziomu wody królowa polskich rzek odkrywa również swoje długo skrywane tajemnice. Nic dziwnego, że archeolodzy uparcie przeczesują dno w poszukiwaniu skarbów. Wydobyli już fragmenty marmurowych rzeźb pochodzących sprzed 350 lat. A skąd się tam wzięły?
W 1655 roku w trakcie potopu Szwedzi kradli i łupili zamki oraz kościoły. Według źródeł historycznych ładowali je wówczas na łodzie, a kilka z nich rozbiło się właśnie na Wiśle. Wydobyto już ich część. Na razie trafiają do magazynu. Potem jednak zajmie się nimi konserwator i zostaną przetransportowane prawdopodobnie do Zamku Królewskiego.