Gehenna lokatorów z ul. Krypskiej 25 zaczęła się w połowie ubiegłego roku. Grunt, na którym stał niewielki jednopiętrowy dom, odzyskali byli właściciele. Natychmiast sprzedali nieruchomość firmie Inter-Construction. - Kilka tygodni później otrzymaliśmy pisma nakazujące nam opuszczenie lokali, mimo że nie było jeszcze wyroków eksmisyjnych. A sprawa cały czas toczyła się w sądzie - wspomina ze łzami w oczach Marta Pyzel. Wyroki w tej sprawie do dziś nie zapadły.
Przeczytaj też: Co robić, gdy pojawia się spór z deweloperem
Deweloper z dnia na dzień wymienił zamki w drzwiach, a posesję odgrodził wysokim metalowym płotem. Rodzina przeprowadziła się do znajomych i kątem mieszka u nich już od kilku miesięcy. - Żona jest u koleżanki, a ja z dzieckiem przeprowadziłem się do przyjaciół. Syn ciągle mnie pyta, kiedy wrócimy do domu - mówi ze łzami w oczach pan Marcin (39 l.). Małżeństwo próbowało odzyskać swój dobytek. - Chcieliśmy wejść do środka, ale firma się na to nie zgodziła. Zostały tam ubrania, dokumenty, sprzęt i zabawki- wymienia pan Marcin. Kilka razy wzywali na miejsce policję. - Ale policjanci nie mogą nic zrobić, bo dom należy do prywatnego właściciela - tłumaczy pani Marta. W połowie stycznia deweloper przystąpił do rozbiórki domu. - Nasze rzeczy zapakował do papierowych pudeł i wyrzucił na śnieg. Pojechaliśmy je odebrać, ale nie wpuszczono nas na posesję - mówi pani Marta. Małżeństwo do dziś nie wie, gdzie znajdują się ich rzeczy. - Z prawnikiem napisałam do firmy, by je nam zwrócono, ale nie doczekałam się odpowiedzi - przyznaje zrozpaczona lokatorka.
Deweloper mimo kilku prób kontaktu nie odpowiedział na nasze pytania. Pomoc zadeklarowali urzędnicy z Pragi-Południe. - Budynek, w którym od lat mieszkali, nigdy nie był własnością dzielnicy. Rozumiemy ich ciężką sytuację. Jeśli tylko się z nami skontaktują, to pomożemy im w wypełnieniu odpowiedniego wniosku i znalezieniu mieszkania socjalnego - zapewnia Ewelina Buczyńska, rzeczniczka Pragi-Południe.