- Andrzejek przeraźliwie płakał, ale posłuchał moich wskazówek i dzięki temu udało mi się go wyciągnąć - opowiadał dziadek chłopca. Gdy na miejsce dotarli ratownicy i policja, było już po wszystkim. Malec został przewieziony do szpitala, a pracownicy metra wraz z policją badali miejsce wypadku.
Zdarzenie spowodowało spore utrudnienia komunikacyjne. Przez godzinę ruch pociągów odbywał się wahadłowo. Andrzejkowi nic się nie stało. Chłopiec był przestraszony, miał naprawdę dużo szczęścia, wychodząc z tej sytuacji jedynie z otarciami kolan i głowy. Mogło przecież dojść do tragedii.
- Wysiadanie z każdego środka transportu może być zagrożeniem dla życia, dlatego na drzwiach w każdym wagonie są zamieszczone ostrzegawcze naklejki - skomentował Krzysztof Malawko, rzecznik Warszawskiego Metra. - Sprawdzimy przyczyny zdarzenia, czy przerwa jest za duża. Mamy zapis z kamer. Sporządzimy też analizę, która pozwoli poprawić procedury bezpieczeństwa w metrze i zapobiec podobnym wypadkom - zapewnił rzecznik.