TV
Pogoda
Wideo
Zuzia (10 l.), Martynka (8 l.), Marceli (6 l.) i Gabrysia (5 l.), pociechy Zofii Kozłowskiej (39 l.) z Emowa, chodzą do Szkoły Podstawowej nr 8 w Wólce Mlądzkiej. - Przez cały ubiegły rok szkolny kierowca podjeżdżał pod naszą posesję i zabierał maluchy. Razem z mężem specjalnie poszerzyliśmy podjazd pod domem, żeby zmieścił się na nim autobus - opowiada pani Zofia. Niestety, kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego Biuro Edukacji w Otwocku skontrolowało trasę gimbusa i nakazało kierowcy zatrzymywać się wyłącznie na przystankach.
Zobacz też: Warszawa: Białołęka zwalnia
Boję się, że coś złego im się stanie - przyznaje zdesperowana matka
Efekt jest taki, że czwórka maluchów i ich matka każdego dnia drżą o swoje bezpieczeństwo, idąc na oddalony o dwa kilometry przystanek. Niebawem będzie jeszcze gorzej, bo pani Zofia za dwa tygodnie wróci do pracy z urlopu wychowawczego. Rodzeństwo czekają więc samotne przeprawy po krętej, niebezpiecznej drodze. - Będą musiały przejść dwa razy przez pasy bez sygnalizacji świetlnej, a potem przez zdezelowany mostek bez chodnika. Boję się, że coś złego im się stanie - przyznaje zdesperowana matka. Diana Gąska z Biura Edukacji w Otwocku stwierdza bez ogródek. - Nawet jeśli kierowca zatrzymywał się z grzeczności przed domem pani Zofii, to robił to niezgodnie z prawem. Lokalizację przystanków określa przetarg i nie możemy ich zmienić - wyjaśnia. Pomoc obiecuje na szczęście Agnieszka Korniluk, dyrektorka szkoły w Wólce Mlądzkiej. - Porozmawiam na ten temat z urzędnikami - deklaruje.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Podcasty
Playlisty tematyczne
