Do niedzieli będą ją naprawiać, ale może się okazać, że ciężki sprzęt wjedzie tu jeszcze w marcu. O losie Globusowej zdecydują prawdopodobnie eksperci wynajęci przez miasto.
Wybiła woda
Mieszkańcy Ursusa i Włoch mają powody do frustracji. Najpierw drogowcy męczyli się z ulicą Dźwigową, notorycznie ją zamykając i naprawiając, a teraz podobny jest los Globusowej. Wczoraj po raz kolejny zapadła się tam jezdnia i na ruchliwej nitce w kierunku Bemowa powstało małe jezioro. Od razu na miejsce zjechali urzędnicy. Po krótkiej burzy mózgów i poważnej naradzie zorganizowanej przy zalanym fragmencie drogi, o godz. 13 zdecydowali zamknąć ulicę na 4 dni. Ruch został przeniesiony na drugą jezdnię i kierowcy dostali do dyspozycji tylko po jednym pasie. - Zdejmiemy asfalt i sprawdzimy przyczynę awarii - tłumaczył jak przy okazji każdej wcześniejszej podobnej awarii Adam Sobieraj (33 l.), rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. - Ruch chcemy uruchomić w weekend lub na początku tygodnia - dodaje, nic jednak nie obiecując.
Patrz też: Warszawa: Lenie na Modlińskiej. Robotnicy na placu budowy nic nie robią
Remont wiosną
Jednak drogowcy nie wiedzą, czego się pod jezdnią spodziewać. - Być może będziemy potrzebowali pomocy Instytutu Badawczego Dróg i Mostów - mówi Sobieraj. - To ich ekspertyza podpowie nam, co dalej robić - dodaje. ZDM nie wyklucza, że z ciężkim sprzętem trzeba będzie wejść ponownie - jak zrobi się ciepło. Takie pomysły irytują kierowców. - Nie potrafią dobrze naprawić jednej ulicy - żali się Szymon Łaszewski (36 l.) - Gdy ktoś nawali w pracy i przez niego firma traci, to za to wylatuje. Tu jakoś urzędnicy są bezkarni - dodaje.
Potrzebni eksperci
Choć taka sama awaria była na ul. Dźwigowej, drogowcy znów proszą o pomoc ekspertów, którzy ustalą, dlaczego woda zalewa asfalt