Poranny szczyt to dla zmotoryzowanych mieszkańców z Białołęki, Jabłonny i Legionowa istny koszmar. Korek na wjeździe na most Grota-Roweckiego tworzy się tu aż od wiaduktów nad Kanałkiem Żerańskim. Dodatkowo sznur aut ciągnie się też z ulicy Jagiellońskiej. Powód? Od stycznia na moście kierowcy z Targówka mają dwa pasy ruchu do jazdy na wprost, a kierowcy z Białołęki tylko jeden, aby do tego ruchu się włączyć. - Tak na razie zostanie - mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA. Zmiany związane są z przebudową Trasy Toruńskiej w drogę ekspresową. Ma ona usprawnić ruch między Markami i Targówkiem oraz Bielanami i Bemowem. Białołęka jednak na tych zmianach straciła bardzo dużo.
Część kierowców, jak pan Krzysztof Wicher (35 l.), korzysta chętniej z mostu Grota-Roweckiego niż z mostu Północnego. - Pracuję jako handlowiec i tędy jest mi po prostu wygodniej - mówi. Niestety, nie szybciej, bo aby przejechać na drugi brzeg miasta, trzeba doliczyć przynajmniej 30 minut stania w gigantycznym zatorze. - To jakiś skandal, że zabrano nam jeden pas. Ktoś nie pomyślał, że mimo mostu Północnego będziemy chcieli korzystać też z innych przepraw - mówi oburzony pan Krzysztof. GDDKiA jest jednak nieubłagana. - Szansa na dwa pasy będzie, ale dopiero po przebudowie mostu Grota-Roweckiego i Trasy Toruńskiej - mówi Tarnowska.
Niestety, drogowcy dopiero teraz ogłosili przetarg i najwcześniej w kwietniu rozpoczną prace. Te zakończą się dopiero po 27 miesiącach, czyli pod koniec 2015 roku. Do tego czasu szans na mniejsze korki przy wjeździe na most nie ma.